Tytuł: Zostań, jeśli kochasz
Tytuł oryginału: If I Stay
Autor: Gayle Forman
Cykl: Jeśli zostanę (tom 1)
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: wrzesień 2014
Liczba stron: 248
"Czasem człowiek dokonuje w życiu wyboru, a czasem to wybór stwarza człowieka"
W literaturze młodzieżowej bardzo często przewija się motyw
choroby, śmierci, wypadku, zazwyczaj połączony z wątkiem miłosnym. Sięgając po
„Zostań, jeśli kochasz” spodziewałam się czegoś nowego, bardziej odkrywczego, w
końcu nie bez powodu ta powieść polecana jest przez tyle osób. Niestety, ale
mimo szczerych chęci i początkowo
pozytywnego nastawienia nie dołączę do grona wielbicieli Gayle Forman.
Mia wraz z rodzicami i bratem Teddym wybiera się do dziadków
w pewien zimowy, śnieżny dzień. Niestety w wyniku zderzenia z ciężarówką,
dziewczyna ulega poważnemu wypadkowi i znajduje się w stanie dziwnego
zawieszenia. Obserwując teraźniejszość, zaczyna przywoływać wspomnienia,
jednocześnie mając przed sobą dylemat. Obudzić się, walczyć o życie, czy poddać
się i wszystko zakończyć?
Zacznę może od tego, że oczekiwałam wzruszającej,
wyciskającej łzy historii, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Tymczasem
zaledwie tydzień po skończeniu tej książki, powieść odchodzi w niepamięć. Nie
dostrzegłam tu wielu momentów do wzruszeń, ale nie dlatego, że historia była
przewidywalna czy nużąca. Jestem zdania, że „Zostań, jeśli kochasz” to
niewykorzystany potencjał, a ta dwustustronnicowa powieść jest po prostu za
krótka, aby mogła wywołać na mnie większe wrażenie.
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne"
Tak właściwie, to właśnie największy mankament to moim
zdaniem objętość. Oczywiście nie twierdzę, że książka powinna być długa, a
akcja maksymalnie rozciągnięta, aby była to powieść dobra. Wręcz przeciwnie,
nie lubię kiedy autorzy na siłę starają się wydłużyć historię. Ale w tym
wypadku odnoszę wrażenie, że nastąpiło zjawisko całkowicie przeciwne, a
Gayle Forman potraktowała obiecujący pomysł powierzchownie i jak najbardziej
możliwe, skróciła tę książkę.
Nie udało mi się w ogóle zżyć z bohaterami, zapewne dlatego,
że po prostu niewystarczająco ich poznałam. Ten ukazany tu urywek przeszłości
Mii to jednak za mało, zdecydowanie bardziej wolałabym, aby autorka uchyliła
rąbka tajemnicy i przedstawiła czytelnikowi trochę więcej faktów z życia
głównej bohaterki. To, co zostało całkowicie spłycone, to relacje rodzinne. Rodziców Mii oraz Teddy’ego poznajemy jedynie z początku książki i
owszem są rozdziały retrospekcji także poświęcone trochę bliżej tym osobom, ale
jednak odczuwam wyraźny niedosyt. Dla przykładu z chęcią przeczytałabym więcej
scen z życia Mii oraz jej brata, gdyby autorka wyraźniej nakreśliła ich relacje
oraz pokazała, że miłość rodzeństwa także wynika z pewnych więzi między nimi.
Może ten wątek wzbudziłby więcej emocji, gdyby we wspomnieniach Mia częściej
opowiadała o Teddym, opowiedziała jakieś historie, bardziej uświadomiła ten
fakt, dlaczego brat jest dla niej tak ważny. Tak naprawdę w tej książce pojawił
się jeden moment, przy którym trochę się wzruszyłam, który związany był z
Teddym, dlatego tym bardziej żałuję, że takich scen nie było więcej, w końcu co
bardziej łapie za serce, jak nie miłość rodzeństwa?
"Wiem - przyznał cicho. Ale ja ciągle tu jestem. I wciąż kocham cię jak szalony"
Sama Mia wydawała mi się postacią bardzo płaską i papierową.
Podobnie mają się rzeczy z Adamem – ideał w każdym calu. Tak właściwie nie
wiemy za wiele o początkach tej znajomości oprócz kilku stron retrospekcji, a
skoro głównym wątkiem tej książki jest właśnie miłość między nimi, to dlaczego
autorka nie ukazała jak uczucie w tej dwójce kiełkowało?
Jeden element tej książki zasługuje jednak na pochwałę, a
mianowicie, ta powieść przesycona jest muzyką. Mia jest utalentowaną
wiolonczelistką, widać też z jaką pasją podchodzi do muzyki. Ten wątek
rzeczywiście trochę podbudował moją opinię na książce, ponieważ sama uwielbiam
muzykę klasyczną, więc poniekąd rozumiałam też główną bohaterkę i jej
zamiłowanie. Szkoda tylko, że więcej takich pozytywnych akcentów się tutaj nie
pojawiło, ponieważ historia miłosna z muzycznym tłem mogłaby okazać się
naprawdę wyjątkowa, gdyby tylko autorka bardziej rozwinęła tę historię.
„Zostań, jeśli kochasz” było dla mnie niestety
rozczarowującym pierwszym spotkaniem z twórczością Gayle Forman i jak na razie,
nie spieszy mi się z sięgnięciem po inne jej książki, a już na pewno nie
przeczytam kontynuacji pod tytułem „Wróć, jeśli pamiętasz”. Dwieście stron tej książki to za mało, aby wczuć się w historię i zżyć z bohaterami. Niestety nie jestem
w stanie polecić tej książki, chyba że szukacie czegoś niewymagającego, do
przeczytania w godzinę lub dwie. Chociaż z drugiej strony, jest wiele ciekawszych młodzieżówek, a „Zostań, jeśli kochasz” zdecydowanie nie wyróżnia
się na tle gatunku.
Książka bierze udział w wyzwaniu "Kiedyś przeczytam"
Książka bierze udział w wyzwaniu "Kiedyś przeczytam"