niedziela, sierpnia 27

[Trochę inaczej] 5 powodów, dla których warto przeczytać „Czerwień Rubinu”


„Czerwień Rubinu”, pierwsza część słynnej „Trylogii Czasu”, miała jakiś czas temu swoją premierę jako wznowienie w nowej szacie graficznej. Kiedyś już pisałam recenzję tej książki, dlatego dzisiaj postanowiłam przyjść z czymś całkowicie nowym, co mam nadzieję zachęci Was do sięgnięcia po nią. A naprawdę warto, jak się zresztą zaraz przekonacie. ;) Zapraszam na pierwszy post z nowego cyklu, czyli dlaczego warto przeczytać „Czerwień Rubinu” - wersja w gifach, więc trochę inaczej!



1. Podróże w czasie

Wydawałoby się, że motyw tak oklepany, ale jak się okazuje, nie do końca. Podróże w czasie fascynowały, fascynują i fascynować będą. Epoka wiktoriańska jest jedną z najciekawszych na kartach historii i to właśnie w tym okresie czasu rozgrywa się duża część akcji „Czerwieni Rubinu”. To co, wybierzecie się w taką podróż?



2. Brak trójkąta miłosnego

Owszem, wątek miłosny występuje, ale nie w postaci trójkąta. Relacja pomiędzy Gwendolyn a Gideonem jest momentami urocza, momentami burzliwa. Wielokrotnie jednak wywołuje uśmiech na twarzy i skłamałabym, mówiąc, że nie kibicowałam tej dwójce. Ktoś może powiedzieć, że ten związek był naiwny i niekiedy banalny, ale w końcu mówimy o miłości nastoletniej, prawda?



3. Xemerius

Tak, dobrze widzicie, jednym z powodów, dla których warto sięgnąć po tę serię, jest gargulec. Jedna z najbardziej komicznych postaci w tej książce. Aha, nie sugerujcie się obrazkiem u góry, Xemerius wygląda raczej tak:




4. Humor

Właśnie za to uwielbiam książki Kerstin Gier. Niejednokrotnie się przy nich uśmiałam, wprowadziły mnie w bardzo pozytywny nastrój i to między innymi humor sprawia, że tak miło je wspominam. Mówię tu zarówno o „Trylogii Czasu”, jak i o „Silver”. „Czerwień Rubinu” jest pełna niewymuszonego, lekkiego humoru, który na pewno przemówi do wielu osób. 



5. Po prostu przyjemnie spędzisz przy niej czas

Jeśli ktoś nastawia się na książkę wysokich lotów, to zapewne się rozczaruje. Kerstin Gier pisze powieści młodzieżowe, ale dobre powieści młodzieżowe. Niewiele jest książek z tego gatunku, które by mnie nie irytowały, nie nużyły, czy dziwiły swoją absurdalnością. Tę trylogię czyta się bardzo lekko, sprawnie i przyjemnie - uwierzcie, trudno się od niej oderwać.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina
Jeśli natomiast chcielibyście przeczytać dłuższą opinię na temat całej trylogii, to serdecznie zapraszam Was do tej recenzji - klik
Czytaliście? Jak oceniacie? :)

I zapomniałabym, chcielibyście zobaczyć więcej postów z tego cyklu? ;)



Źródło gifów - klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz