Tytuł oryginału: Silber - Das dritte Buch der Träume
Autor: Kerstin Gier
Seria: Księgi Snów (tom 3)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: marzec 2017
Liczba stron: 456
Sny kojarzą nam się z czymś błogim, spokojnym, chwilą odpoczynku i wytchnienia. Oddając się w objęcia Morfeusza, zawsze jesteśmy pełni dobrych myśli i wyciszeni. Co jednak, jeśli tam po drugiej stronie, ktoś na nas czeka? Co jeśli koszmary senne staną się naszą rzeczywistością? Czy na pewno to, co uczynimy we śnie, nie pozostawi swoich skutków na jawie?
Sennych kłopotów ciąg dalszy! Liv Silver wraz z przyjaciółmi,
musi stawić czoła złym mocom, które gnębią ich w świecie snów. Tylko, czy owe
siły na pewno istnieją? Głównym problemem jest ciągle Arthur, który pod maską
zwykłego nastolatka, skrywa wyjątkowo perfidne intencje. Anabel natomiast znowu
powraca i nie ma bynajmniej zamiaru zostawić przyjaciół w spokoju. Na dodatek
szkolna blogerka Secrecy zdaje się śledzić każdy ich krok…
Pierwszy tom trylogii Silver bardzo mi się podobał – ot,
takie przyjemne i lekkie czytadło dla rozweselenia. Drugi tom był moim zdaniem
jeszcze lepszy, więc z niecierpliwością oczekiwałam zakończenia trylogii. U
Kerstin Gier zauważam taką tendencję rosnącą - Trylogia Czasu, z każdym tomem stawała się jeszcze lepsza. Jak więc
okazało się w przypadku Silver?
Jeśli kojarzycie moje recenzje poprzednich tomów, to zapewne
wiecie, że ubóstwiam pióro niemieckiej autorki. Całkowicie przepadłam dla
lekkości jej pisania, zabawnych dialogów i ciekawej akcji podsycanej nutką
humoru. Silver nie jest lekturą wybitną, ale można z nią przyjemnie spędzić dłuższą chwilę. Wystarczy kilka stron, a już zapominamy o wszelkich
przyziemnych troskach i zmartwieniach. Silver aż emanuje dobrą energią, bo to
właśnie jedna z tych książek, które po prostu mają zapewnić rozrywkę
czytelnikowi. Ciepła, pomysłowa i zabawna, niejednokrotnie przywołuje uśmiech
na twarz czytelnika.
Pewien problem miałam z wyrobieniem sobie jednoznacznej opinii o głównej bohaterce. Z jednej strony, Liv ma te wszystkie cechy, które normalnie by mnie irytowały. Jest
niezdecydowana, momentami jej zachowanie jest nieco dziecinne, ma kompleksy na
punkcie pewnej rzeczy. Ale mimo tych wszystkich wad, bardzo ją polubiłam. A
może to właśnie dzięki tym wadom? W końcu to one czynią Liv bliższą
czytelnikowi, bardziej ludzką i rzeczywistą. No i przede wszystkim, dziewczyna
zachowuje się adekwatnie do swojego wieku. Będąc jedynie nastolatką, trudno
wymagać od niej nie wiadomo jakiej odwagi, czy inteligencji. Autorka stworzyła
postać, które ma największe prawdopodobieństwo znaleźć odzwierciedlenie w
czytelniku.
Henry i Grayson – tę dwójkę po prostu uwielbiam! Pierwszy z
nich trochę podpadł mi w drugim tomie, ale w księdze trzeciej, jego urok
całkowicie powrócił. Za to Grayson jest mi wyjątkowo bliski swoim zachowaniem i
racjonalnym podejściem do życia. Poważnie, mógłby być ze mną spokrewniony ;)
Mam natomiast pewne zastrzeżenia co do zakończenia, gdyż
spodziewałam się czegoś trochę bardziej… spektakularnego? Odniosłam wrażenie,
że autorka nie do końca zaplanowała sobie tempo akcji i ostatecznie przez trzy
czwarte książki nie działo się nic konkretnego, a dopiero przy końcówce całość
nabrała rozpędu. Tym samym rozwiązanie akcji wydawało mi się zbyt szybkie, tak
jakby Kerstin Gier nagle zorientowała się, ile już napisała i zdecydowała
szybko dorzucić jakieś zakończenie. Za to wątek Secrecy naprawdę mnie
zaskoczył! Chyba jestem zbyt mało przenikliwa, bo przyznaję, że tutaj autorka
wybrnęła po mistrzowsku. Czegoś takiego w ogóle się nie spodziewałam i jestem
pewna, że większość czytelników trylogii będzie równie zaskoczona.
Jeśli poszukujecie jakiegoś guilty pleasure reads, Trylogia Snów będzie idealna! Zaraz obok Selekcji, jest to jedna z moich ulubionych
serii młodzieżowych, zabawna, przyjemnie napisana i pomysłowa! Motywy snów,
choć wykorzystywane nie pierwszy raz, w wydaniu niemieckiej pisarki, nabrały
nowego znaczenia. Ach, a jeśli już nic Was nie przekonuje, spójrzcie na to
bajeczne wydanie. Chyba decyzja jest oczywista ;)
Za książkę dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz