Tytuł: Królowie Dary
Tytuł oryginału: The Grace of Kings
Autor: Ken Liu
Cykl: Pod sztandarem Dzikiego Kwiatu (tom 1)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 592
"Kiedy wystarczająco poznasz świat, nawet źdźbło trawy może stać się twoją bronią"
Uwielbiam poznawać nowe książkowe światy. Precyzyjnie
wykreowane, kunsztowne, takie, które możemy sobie unaocznić. J.K.Rowling i
stworzony przez nią Hogwart, tolkienowskie Śródziemie, czy też Araluen Johna
Flanagana. Od dzisiaj do tej listy dołączają również niezwykłe Wyspy Dary.
Przed laty wyspy Dary były od siebie niezależne, każda z nich
miała własne tradycje, kulturę, królów i arystokrację. Wszystko zmieniło się,
kiedy cesarz Mapidere, władca Xany, postanowił zjednoczyć je w jedno królestwo
pod jego władzą. Po wykańczającej wojnie dorobek królestw został zniszczony, a
mieszkańcy wysp przyjęli obyczaje i język Xany. Niektórzy pamiętają jednak lata
świetności, a w ich sercach, przepełnionych miłością
do dawnych ojczyzn i nienawiścią do Mapiderego, zaczyna się rodzić iskierka
buntu.
Rzadko kiedy spotykam książki, w których autorzy tak
precyzyjnie i kunsztownie kreują świat przedstawiony. Wyspy Dary
poznajemy zarówno przed zjednoczeniem, jak i wtedy, kiedy znajdują się pod
rządem cesarza, dzięki czemu jeszcze lepiej możemy wyobrazić sobie zmiany jakie zaszły. Każde królestwo ma swoją historię, tradycje, inne osiągnięcia, i to wszystko Ken Liu dokładnie nam opisuje. Wprawdzie pierwsze sto stron to takie trochę stąpanie na obcym terenie i trzeba mocno się skupić, aby nie pogubić się w natłoku informacji,
ale wraz z ubywającymi kartkami, coraz lepiej zaczynałam się odnajdywać w
tej nowej książkowej rzeczywistości. Całkowicie oczarował mnie orientalny
klimat, którym przesycona jest każda strona tej powieści. Jeszcze nigdy nie czytałam
książki fantasy tak głęboko zakorzenionej w tradycji chińskiej, więc było to
dla mnie coś całkowicie świeżego i nowatorskiego. Widać też pasję z jaką autor to wszystko opisuje, jego rozległą wiedzę, ale również emocjonalny stosunek to kultury chińskiej.
"Nawrócony człowiek jest więcej wart niż dziesięciu cnotliwych od urodzenia, ponieważ poznał pokusę i tym wytrwalej będzie się starał jej oprzeć"
Zawsze jest jednak obawa, że skoro Ken Liu skupił swą uwagę
przede wszystkim na kreacji świata, to pominie takie aspekty jak chociażby
sylwetki bohaterów. Ale i na tym polu nie mogę autorowi nic zarzucić, a wręcz
przeciwnie, jestem pełna podziwu dla niego za stworzenie tak nietuzinkowych i
realistycznych postaci. Kuni Garu oraz Mata Zyndu to dwójka głównych bohaterów,
których połączyła nienawiść do cesarza. Jednak oprócz nich, w książce spotykamy
się jeszcze z kilkunastoma innymi postaciami, z których każda odgrywa ważną rolę. Bardzo spodobał mi się fakt, że autor uchyla nam rąbka ich przeszłości, opowiada o rodzinie, a także życiu kilkanaście lat temu. To nie są osoby, które pojawiają się i znikają, ale za
każdym razem zostawiają jakiś ślad na historii tej książki. Świetnym zabiegiem jest zróżnicowanie osobowości, chociażby głównych bohaterów. Tak
naprawdę, to żadna z tych postaci nie jest jednoznacznie zła, czy dobra. Autor
nie starał się ich na siłę wyidealizować jako nieustraszonych rebeliantów, czy
też bezmyślnych zwolenników cesarstwa, lecz pokazał, że nawet autorytet rebelii
ma swoje wady. Napiętnował negatywne cechy wielu postaci i
pokazał, że nawet pozornie silny bohater może ulec pokusom losu. Niezwykłe jest
to, że postacie zmieniają się w trakcie fabuły, a nabywane doświadczenie
kształtuje ich charaktery i poglądy.
"Nigdy nie uważaj się za lepszego od innych. To cecha człowieka o prawdziwie otwartym umyśle"
Pośród tego wszystkiego jest jednak jeszcze miejsce na
ciekawą i rozbudowaną akcję. Moglibyśmy stwierdzić, że wątek rebelii jest już
oklepany i nie wnosi nic nowego do literatury fantasy. W „Królach Dary”
spotykamy się jednak ze świeżym spojrzeniem na te właśnie aspekty. Ken Liu
pokazuje, że nic z pozoru nie jest idealne, a wizja świata niezależnych królestw
i upadku cesarstwa także ma swoje wady.
Już dawno nie miałam okazji przeczytać tak złożonej, wielowątkowej
i kunsztownej powieści fantasy. „Królowie Dary” precyzją w kreacji świata
przywodzą na myśl takie powieści klasyczne jak chociażby „Władca Pierścieni”. Przesycona
duchem orientu, ta historia posiada również bogatą fabułę pełną przemyślanej
akcji i świeżego spojrzenia na rebelię i cesarstwo, a wisienką na torcie są
nietuzinkowi bohaterowie. Wśród tylu pisanych masowo książek, od których uginają się półki w księgarniach, ale które od
razu znikają z pamięci, ta książka to istna uczta dla ducha dla wymagających
czytelników. Więc jeśli poszukujecie książki fantasy na wysokim poziomie, „Królowie Dary" z pewnością zaspokoją Wasz czytelniczy głód.
Za książkę dziękuję serdecznie Wydawnictwu Sine Qua Non
