Tytuł oryginału: The Bone Season
Seria: Czas Żniw (tom 1)
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: listopad 2013
Liczba stron: 520
„Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić."
Wyobraź sobie, że w mieszkasz w miejscu, gdzie nieustannie musisz się ukrywać. Uważać na każdy krok, pilnować tego, co mówisz i trzymać emocje na wodzach. W każdej chwili Twoja tożsamość może zostać odkryta, a Ty na zawsze pożegnasz się z życiem. Zdradą jest chodzenie tymi ulicami, zdradą jest rozmawianie z innymi ludźmi, zdradą jest sam twój oddech.
Rok 2059. Sajon – Londyn. Paige Mahoney jest sennym
wędrowcem. W świecie, w którym żyje, tacy jak ona, są ciągle poszukiwani, nie
mają prawa bytu. Paige należy do tajnej siatki organizacyjnej w podziemiach
Londynu. Na zlecenie Jaxona Halla, włamuje się do ludzkich umysłów. Jednak
pewnego dnia, nie zachowuje należytej ostrożności, zostaje złapana i
przetransportowana do Oksfordu, kolonii karnej, której istnienie od lat owiane
jest tajemnicą. Paige będzie musiała całkowicie podporządkować się władzy
Refaitów i spełnić ich żądania, jeśli kiedykolwiek jeszcze chce odzyskać
wolność.
Czas Żniw był bardzo głośnym tytułem jakiś
czas temu, ja jak zwykle z opóźnieniem, postanowiłam przekonać się, wokół czego
zebrało się tyle szumu. I chociaż patrzę z perspektywy czasu, już nawet nie na
świeżo po przeczytaniu książki, to mogę ze szczerym sumieniem przyłączyć się do
tych wszystkich zachwytów. Powiem tyle - już dawno nie czytałam tak dobrej
powieści dystopijnej.
„Nie musisz mi dziękować za swoją wolność. Masz do niej prawo."
Wydawałoby się, że półki aż uginają się od dystopii
młodzieżowych, więc mało prawdopodobne, aby w natłoku tych wszystkich podobnych
tytułów, pojawiło się coś nowego, oryginalnego. Samantha Shannon udowadnia
jednak, że jest to wykonalne, nawet dla tak młodej autorki. Bo chociaż Czas Żniw nie jest pozbawiony schematów
i można się w nim dopatrzyć pewnych motywów często przewijających się w
literaturze młodzieżowej, to jednocześnie pozostaje w tym wszystkim całkowicie
inny i wyjątkowy. Na pewno wyróżnia się świeżością ujętych tematów, a także
pewnym nowatorskim konceptem. Tajemnicza kolonia karna, rasa istot łudząco
podobnych do ludzi, a jednocześnie tak od nich różna oraz sprzeciw przeciwko
systemowi rządów, tworzą niezwykłą powieść fantasy. Natomiast jeśli nabieracie
podejrzeń w związku z owym buntem przeciwko rządzącym, uwierzcie, w książce
Samanthy Shannon, z pozoru utarty schemat, nabiera całkowicie innego znaczenia.
Autorka stworzyła cały system jasnowidzenia, który przybliża
krok po kroku czytelnikowi (pomaga w tym również słowniczek w książce), a wizja świata, choć przerażająca, hipnotyzuje i zadziwia tym, jak bardzo jest
przemyślana. Imponuje również język autorki, a warto zaznaczyć, iż
jest to debiutantka. Czas Żniw nie
jest kolejną bezmyślną i nieprzemyślaną powieścią pseudo-dystopijną, w której
większą wagę przykłada się temu, co się sprzeda, niż temu, co tak naprawdę jest
wartościowe. Możecie być pewni, że książka Samanthy Shannon nie pozostawi Was
obojętnymi.
„- Nie próbuj nawet się nade mną użalać - ostrzegłam.
- Nie użalam się nad tobą. Ale wiem, jak to jest. Kiedy inni pragną cię tylko ze względu na to, kim jesteś."
Na pewno na fakt, że powieść tak oddziałuje na czytelnika,
duże znaczenie ma kreacja bohaterów. I chwała autorce, że nie stworzyła
kolejnej nieustraszonej, niezwykle odważnej bohaterki, która w sytuacjach
zagrożenia podejmuje najbardziej irracjonalne decyzje. Już dawno nie zetknęłam
się z tak dojrzałą i rozsądną osobą, jaką jest Paige. Nie staje się taka z dnia
na dzień, lecz jej charakter ukształtowało społeczeństwo, w którym się
wychowuje, a dodatkowo bardzo trudna sytuacja związana z jej wrodzonymi
zdolnościami. Od dziecka uczy się, jak postępować w trudnych sytuacjach, tym
samym jest bardzo racjonalna, ale nie brak jej też uczuć i wrażliwości.
Jest jednak pewien spory minus, a mianowicie wątek miłosny, bo choć jest nienachlany i stanowi jedynie tło dla głównej osi wydarzeń, to jednak można tu zarzucić dużą przewidywalność. Niektóre rozwiązania wydawały mi się też trochę infantylne, ale zrzucam do na karb pewnych błędów debiutantów. Relacja między głównymi bohaterami rozwinęła się zdecydowanie za szybko, przede wszystkim jednak, nie jestem w stanie zrozumieć takiego uczucia w obliczu zachowania jednego z bohaterów w stosunku do Paige. Mnie ta miłość nie przekonuje w ogóle, ale nie jest to tak znaczący aspekt, aby przeszkodził mi w pozytywnym odbiorze całokształtu.
Jest jednak pewien spory minus, a mianowicie wątek miłosny, bo choć jest nienachlany i stanowi jedynie tło dla głównej osi wydarzeń, to jednak można tu zarzucić dużą przewidywalność. Niektóre rozwiązania wydawały mi się też trochę infantylne, ale zrzucam do na karb pewnych błędów debiutantów. Relacja między głównymi bohaterami rozwinęła się zdecydowanie za szybko, przede wszystkim jednak, nie jestem w stanie zrozumieć takiego uczucia w obliczu zachowania jednego z bohaterów w stosunku do Paige. Mnie ta miłość nie przekonuje w ogóle, ale nie jest to tak znaczący aspekt, aby przeszkodził mi w pozytywnym odbiorze całokształtu.
Czas Żniw nie jest kolejną dystopią, jakich teraz wiele. To niezwykle
przemyślana i dojrzała książka, która oprócz ciekawej akcji, przekazuje nam
również pewne uniwersalne wartości. Autorka przedstawia nam fascynującą, choć i
straszną wizję Londynu, a bohaterów tej książki po prostu nie da się nie lubić.
I jeszcze raz podkreślam, to naprawdę udany debiut! Jestem ogromnie ciekawa, co
autorka zaprezentuje w kolejnym tomie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz