poniedziałek, sierpnia 1

"Marsjanin" - Andy Weir


Okładka książki Marsjanin 

Tytuł: Marsjanin
Tytuł oryginału: The Martian
Autor: Andy Weir
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: listopad 2014
Liczba stron: 384

"Zgaduję, że możecie to nazwać "porażką", ale ja wolę termin "nabywanie doświadczenia"".




Wyobraź sobie, że zostajesz sam na Marsie. Znikome ilości pożywienia, wody, tlenu oraz brak łączności z Ziemią. Jak zachowałbyś się w takiej sytuacji? Podejmujesz walkę o przetrwanie, czy odpuszczasz?
Mark Watney jest jedynie biologiem, którego NASA wysłała na Marsa, aby sprawdził, czy jakiekolwiek rośliny mają tam szansę wykiełkować. W wyniku burzy piaskowej zostaje jednak rozdzielony od towarzyszy, którzy uznają go za zmarłego i wracają na Ziemię. Mark nie zamierza się jednak poddać i mimo wszelkich trudności, rozpoczyna walkę o przetrwanie.
Pamiętam, że pewnego dnia zobaczyłam „Marsjanina” w księgarni w oryginalnej okładce, a było to jeszcze zanim rozpoczął się ten szał przed premierą filmu. Przyznaję, że książka mnie wtedy zaintrygowała, ale przeczytałam ją dopiero niedawno, kiedy już nie jest o niej tak głośno. Z pewnością powieść zyskała wiele pozytywnych opinii, dlatego już na wstępie przyznaję się, że na mnie także wywarła spore wrażenie. Mimo to, nie obyło się bez kilku minusów.


"[12.04] JPL: (...) Proszę, uważaj na swój język. Wszystko, co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat.
[12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==>> (.Y.)."

Dawno nie miałam okazji przeczytać książki, której akcja rozgrywałaby się w kosmosie, dlatego „Marsjanin” był dla mnie idealną odmianą. Niedobór wody, pożywienia, całkowita izolacja. Wszystko to złożyło się na naprawdę ciekawą rzeczywistość. Andy Weir wprowadził także rozdziały, w których możemy prześledzić działania naukowców NASA, co jest świetnym  urozmaiceniem, gdyż z początku obawiałam się, że opisy życia Marka mogą być monotonne. Poniekąd rzeczywiście miejscami takowe są, ale zazwyczaj stają się takie wtedy, kiedy zostajemy przytłoczeni opisami zjawisk fizycznych, czy też działania jakichś urządzeń. Trzeba zaznaczyć, że w tej książce pojawia się spora ilość naukowych rozważań głównego bohatera, ponieważ przecież próbuje on znaleźć sposób na przetrwanie na Marsie. To wszystko byłam w stanie jakoś ogólnie pojąć, ale niestety wiele szczegółów było już dla mnie po prostu niezrozumiałych. Wydaje mi się, że może to być po części winą tłumaczenia. Nie zwróciłam na to większej uwagi podczas czytania, ale natrafiłam ostatnio na artykuł, który właśnie wytyka pewne błędy w tej książce i dopiero teraz zauważyłam, że polska wersja zawiera wiele nieścisłości.

"Potem zrobiło się dziwniej. Odwróciłem się i spojrzałem w kierunku łazika i przyczepu. Wszystko jest na swoim miejscu (na Marsie jest bardzo mało złodziei samochodów)"

Zapewne tak jak większość czytelników, mi również ogromnie zaimponował Mark Watney, a im dalej brnęłam w książkę, tym pod większym wrażeniem byłam dla jego charakteru. Pomijając już fakt, że Mark jest postacią wyjątkowo zdeterminowaną, niestrudzenie dążącą do celu, to po prostu pokochałam jego optymizm i czarny humor. Próbował wybrnąć z każdej sytuacji, niezależnie od tego, ile trudności napotykał, a przy tym był osobą z ogromnym dystansem do siebie i otaczającego go świata. Wydaje mi się, że to właśnie jego osoba czyni tę powieść tak niezwykłą, a dodatkowo sprawia, że nie przykładamy większej wagi do opisów, o których wcześniej wspominałam. Im głębiej brnęłam w powieść, tym rzadziej zwracałam na nie uwagę. Nie omijałam ich, ale nie starałam się na siłę zrozumieć. Pierwszy raz spotykam się z książką, która tak mi się spodobała, mimo że tyle jej fragmentów było dla mnie niepojętych.

Nie wyobrażam sobie jak sytuacja przedstawiona w tej książce, miałaby się wydarzyć naprawdę, aczkolwiek mimo to, historia niesie ze sobą ogromną dawkę optymizmu i to jest właśnie jej największą zaletą. Mark to taki wulkan z energią, który pokazuje, że jeśli on potrafił, to my także powinniśmy spróbować odnieść to do naszego codziennego życia. „Marsjanin” to książka, którą polecam każdemu do przeczytania, a nawet jeśli kogoś zniechęca ilość naukowych informacji zawartych na kartach tej powieści, to sądzę, że wynagrodzi mu to główny bohater. Niezwykła podróż wprost na Marsa!

Książka bierze udział w wyzwaniu "Kiedyś przeczytam".