Tytuł oryginału: The da Vinci Code
Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: styczeń 2013
Liczba stron: 568
"Dla jednych Graal jest kielichem, który przyniesie im życie wieczne. Dla innych poszukiwaniem zaginionych dokumentów i tajnych wątków historii. A dla większości z nas Graal chyba jest po prostu wspaniałą ideą... Pełnym chwały, nieosiągalnym skarbem, który nawet w naszym świecie pełnym chaosu inspiruje nas i daje natchnienie"
Ludzi od
wieków fascynowała historia zaginionego kielicha, z którego Jezus pił podczas
Ostatniej Wieczerzy, zwanego Świętym Graalem. Tylko, czy nazwanie go kielichem
jest właściwe? Istnieją różne tezy na temat samego Graala, ale również
związanego z nim wydarzenia, przedstawionego na obrazie Leonarda da Vinci
„Ostatnia Wieczerza”. Jedno z tych najbardziej znanych, aczkolwiek odrzucanych
przez Kościół Katolicki, ze względu na niezgodność z dogmatami wiary, jest
stwierdzenie, że Jezus miał żonę, a była nią Maria Magdalena. Wszystko zaczęło
się od kilku słów z Nowego Testamentu, kiedy to Jezus nazwał ją żoną, jak
podaje tłumaczenie. Jednakże, tłumaczenie Pisma Świętego nie zawsze jest całkowicie dokładne, a także jest
upowszechnione w wielu wersjach, więc tak naprawdę, nie można dokładnie
stwierdzić, co jest prawdą, a co jedynie legendą.
„Kod
Leonarda da Vinci” to książka, która nie odnosi się do Świętego Graala jako do
kielicha, lecz wychodzi z o wiele bardziej kontrowersyjnego założenia.
Oczywiście wiele w niej jest fikcji literackiej, ale fragment historii również
można poznać. Zauważyłam, że zazwyczaj zyskuje skrajne oceny, albo bardzo
wysokie, albo wręcz przeciwnie. Rzadko kiedy coś pomiędzy. Więc czym jest to
spowodowane?
Akcja
powieści rozgrywa się w Paryżu oraz Londynie. W paryskim Luwrze zostaje
popełnione morderstwo, którego ofiarą staje się kustosz muzeum Jacques Saunière.
Głównym bohaterem jest postać znana już z innych książek Dana Browna – Robert
Langdon. Historyk, wykładowca Harvardu, znany autor książek, w których przedstawia
swoje teorie. Zostaje on oskarżony o popełnienie zbrodni, ale niespodziewanie z
pomocą przychodzi mu agentka policji i specjalistka od kodów, Sophie Neveu. Od
teraz mają niewiele czasu, aby rozszyfrować zagadki pozostawione przez
Jacques’a. Uciekając francuskiej policji, mogą niedługo dowieść szokującej
prawdy.
"Boimy się tego , czego nie znamy"
Moje
pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i muszę przyznać, że jak to prawidłowy
kryminał, książka od początku trzyma w napięciu. Bardzo szybko odnalazłam się w
klimacie paryskich muzeów, a wstawki historyczne tylko wzbogacają fabułę.
Właściwie, to pisząc swoje wrażenia po lekturze, nie mogłabym pominąć
najważniejszego jej aspektu, a mianowicie dość kontrowersyjnych teorii. Nie
jestem historykiem, aby oceniać ich słuszność, ale zaintrygowana tymi tezami,
postanowiłam zapytać się księdza na religii, co o tym sądzi, wiedząc, że
Kościół nie popiera takowych poglądów. Utwierdziłam się jedynie w przekonaniu,
że nie można im całkowicie zaprzeczać, ponieważ tak naprawdę, to nie ma dowodów
ani na postać Graala, ani na rolę Marii Magdaleny w tym twierdzeniu. Jednakże
nie ma również dowodów na to, iż Graal był kielichem, z którego Jezus pił
podczas Ostatniej Wieczerzy, dlatego tajemnica, na zawsze pozostanie tajemnicą,
a nic nie jest stuprocentowo pewne. Możemy jedynie wysnuwać przypuszczenia, ale
nie trzeba kategorycznie niektórych odrzucać. Książka jest także w dużej mierze
fikcją literacką, więc nie można odbierać jej całkowicie dosłownie i o ile
wydaje mi się, że jest kilka argumentów przemawiających za słusznością
twierdzenia o żonie Jezusa, które wydają się dość racjonalne, to takie
przypuszczenia jak na przykład jego potomstwo, wydają mi się już bardziej mieścić w
kategorii „fikcja literacka”.
"Życie jest pełne sekretów. Nie można wszystkiego wiedzieć od razu"
Historia
Świętego Graala, mimo że pełna domysłów, jest również bardzo intrygująca,
dlatego książkę czytałam z zaciekawieniem i nie mam nic do zarzucenia fabule.
Oczywiście spotkamy się tu również z bardziej kryminalną częścią, jak m.in.
pościg przez francuską policję, dlatego akcja nigdy nie stoi w miejscu, szybko
się rozwija i tym samym trzyma w napięciu. Jak już wspomniałam, lektura jest
pełna wątków historycznych, a także nazw miejsc i organizacji opartych na
faktach i muszę przyznać, że z chęcią zgłębiłabym dodatkowo dzieje Zakonu
Syjonu lub Opus Dei, dlatego tym bardziej cieszę się, że powieść rzuciła nieco
światła na te tematy, które śledziłam z zainteresowaniem.
Wspomnę
jeszcze o jednym elemencie książki, czyli kreacji bohaterów. Robert Langdon
miał być zawziętym historykiem, pasjonatem sztuki, ikonografii i symboliki i
rzeczywiście jego postać sprawia dokładnie takie wrażenie. W tym wypadku
zamierzony cel, jak widać został osiągnięty. Co do Sophie, to w tym wypadku
mogłabym się trochę przyczepić, ponieważ o ile na początku zrobiła na mnie
wrażenie twardej, nieugiętej i silnej kobiety, to im historia posuwała się
dalej, tym bardziej ona stawała się uzależniona od Roberta, a jej umiejętności
łamania kodów zeszły na drogi plan. Skoro w książce było tyle poświecone
sakralności kobiety, to miałam nadzieję, że przykładem tego będzie Sophie, ale
niestety w tym wypadku spotkał mnie zawód. Ogólnie rzecz biorąc, jest to jedno
z nielicznych zastrzeżeń, które mam do tej książki, ale ta kwestia mogłaby być
bardziej dopracowana.
Spodziewałam
się, że rozwiązanie będzie bardziej spektakularne. Sam epilog rzeczywiście
przywołuje jeszcze tę nutkę tajemnicy obecną przez całą książkę, ale ostanie rozdziały
są niestety słabszym zakończeniem bardzo dobrej lektury, która cały czas
wydawała się zmierzać do punktu kulminacyjnego. Już przy dosłownie samej
końcówce, odniosłam wrażenie, że akcja potoczyła się zbyt szybko i te ostatnie
wydarzenia mogłyby być bardziej rozwinięte.
Mimo
wszystko całokształt odebrałam bardzo pozytywnie, a na te kilka drobnych
minusów, o których wspomniałam, można przymknąć oko. Pod względem kryminału,
jest to książka w pełni oddająca klimat tego gatunku, a co więcej, połączona
jest z wieloma wątkami historycznymi. Zgłębianie tajemnic Leonarda da Vinci
sprawia, że książkę czytałam z jeszcze większą ciekawością. Z pewnością
poleciłabym ją każdej osobie, która pasjonuje się historią, ale także każdemu,
kto ma ochotę na wciągający kryminał.
Moja ocena:
8/10
Nie lubię kryminałów, ale może kiedyś... :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana!
Więcej informacji tutaj: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award-6.html
Buziaki! :*
Przeczytałam tę książkę wieki temu, mam do niej sentyment. Jednak zgadzam się w pełni w kwestii Sophie. Odnosiłam identyczne wrażenie. Początkowo wydawała mi się być mocną postacią, z każdą kolejną stroną jej siła osłabiała się. Choć równocześnie myślę, że może to zamierzony zabieg autora? Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Czytałam "Inferno" tego autora i byłam zachwycona, więc ta książka nie będzie mi obojętna. Muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Książka jest na mojej liście Kiedyś Przeczytam:) jestem jej ciekawa:) świetna recenzja:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Nowa recenzja!:)
Kiedyś się za to zabrałam, ale poddałam sie po jakiejś setnej stronie. Mam ochotę wrócić, bo lubię dziwne teorie i spiski, a święty Graal mnie fascynuje.
OdpowiedzUsuńwithcoffeeandbooks.blogspot.com
Miałam podobne, ale ja w najbliższym czasie nie podejmę się drugiej próby.
UsuńKsiążka dla osób lubiących historię i kryminał w jednym? Już jestem zafascynowana i będzie trzeba ją przeczytać. A poza tym też słyszałam wiele sprzecznych opinii i trzeba się przekonać do którego grona będę należeć :D No i będę mieć tematy do dyskusji z siostrą zakonną :D
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółka polecała mi "Inferno" Dana Browna, więc z pewnością zabiorę się w najbliższym czasie za te książki :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Takie książki czyta mi się raczej ciężko, więc pewnie zrezygnuję z tej lektury :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo interesująca i chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę pożyczyłam od mamy mojej koleżanki, jednak od trzech miesięcy leży i czeka na swoją kolej, zbierając kurz...
OdpowiedzUsuńTrochę boję się po nią sięgnąć, mimo tak wysokiej oceny u Ciebie. Mam jednak nadzieję, że wkrótce się doczeka i może będę miała możliwość przylecieć do Ciebie i podzielać Twoją opinię! :)
www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Bardzo lubię książki Browna, trzymają w napięciu i naprawdę potrafią wciągnąć. :)
OdpowiedzUsuńja tak troszkę nie na temat - chciałam tylko napisać, że nominowałam Cię do LBA i zostawić linka do posta :)
OdpowiedzUsuńhttp://bibliotekaamarzen.blogspot.com/2016/04/siodme-liebster-blog-award.html
Pozdrawiam,
Posy
Uwielbiam tą książkę. Ba! Przygody Roberta Langdona. Nie lubię historycznych książek ale one mają coś w sobie. Autor potrafi tak zachęcić i zaciekawić, że nie można się od niej oderwać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/
Dostałam tę książkę parę lat temu na święta i mało brakowało, a cztałabym ją przy wigilijnym stole - tak mnie wciągnęła!
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Ksiązka jest zdecydowanie ciekawa i warta uwagi, nawet dla ateistki jak ja :D
OdpowiedzUsuńPiekielnie wciąga, dlatego warto zarezerwować dla niej wolne popołudnie. Inaczej ta nieodparta chęć przeczytania kolejnego rozdziału przysłania sprawy codzienne :) Ekranizacja "Kodu Leonarda da Vinci" wypada blado przy książce. Zdaję sobie sprawę, że muszą się zamknąć się w jakichś ramach czasowych i pewnych rzeczy nie zdążyli pokazać, ale... to istna grabież! Cieszę się, że nie poznałam Dana Browna w odwrotnych okolicznościach. Z drugiej strony dla ludzi hołdujących zasadzie "za nic nie przeczytam żadnej książki" mogła być impulsem, aby jednak z ciekawości sięgnąć po pozostałe tytuły.
OdpowiedzUsuń