Tytuł: Szklany Miecz
Tytuł oryginału: Glass Sword
Seria: Czerwona Królowa (tom 2)
Autor: Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: luty 2016
Liczba stron: 560
"Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy, i okoliczności, w jakich przychodzi nam żyć"
Długo wyczekiwana przez miłośników „Czerwonej Królowej”, okrzykniętej światowym bestsellerem kontynuacja, niedawno pojawiła się w księgarniach. Ja również byłam nastawiona do niej bardzo entuzjastycznie, ponieważ zakończenie pierwszej części wywołało we mnie głęboki niedosyt. Wprawdzie książka bywała miejscami schematyczna, a półki w księgarniach są obecnie zasypywane przeróżnymi dystopiami, ale historia Mare ma w sobie coś magnetyzującego, co pochłania czytelnika do ostatnich stron. Można powiedzieć, że przedstawiam całkowicie sprzeczne rzeczy, aczkolwiek trudno mi dokładnie sprecyzować emocje, które buzują we mnie po lekturze „Szklanego Miecza”. Obawiałam się, że kontynuacja nie dorówna części pierwszej, a co się okazało?
Opis może
zawierać spoilery do tomu pierwszego!
Mare Barrow
dołącza do rebeliantów, ale mimo to, nie potrafi im zaufać. Zaczyna szkolenie
tzw. Nowych, osób, które mają czerwoną krew, a umiejętności Srebrnych. W
ukryciu przemierza królestwo, aby zwerbować ich jak najwięcej, a także uratować
przed bezlitosnym nowym królem. Ona sama jest poszukiwana i żyje ze
świadomością, że każdy dzień może być tym ostatnim. W wypełnieniu misji pomaga
jej wojowniczka Farley, przyjaciel z dawnych lat Kilorn, a także prawowity
następca tronu – Cal.
Koniec spoilerów!
Jeśli
czytaliście moją recenzję „Czerwonej Królowej” zapewne wiecie, że kontynuacja
nie mogłaby mnie ominąć, ponieważ pierwsza część naprawdę pozytywnie mnie
zaskoczyła. Często zdarzają się sytuacje, gdy druga wypada słabiej od
poprzedniej, ponieważ akcja staje się odrobinę naciągana, aby wybuchnąć w
trzecim tomie trylogii. O ile miałam już do czynienia z kilkoma takimi
przypadkami, o tyle mogę stwierdzić, że tym razem nic takiego nie nastąpiło.
Wręcz przeciwnie! Pierwsza część zachwyciła mnie bardzo dobrze skonstruowanym
światem, nietuzinkowymi bohaterami, a także szczegółowo przemyślaną fabułą,
która nie pozwala czytelnikowi oderwać się, aż do ostatnich stron. Druga część
natomiast, przyniosła mi to wszystko w jeszcze większej dawce!
„Każdy może
zdradzić każdego” – to właśnie powiedzenie przewija się w książce wielokrotnie.
Autorka zaskoczyła mnie już ogromnie pod koniec pierwszego tomu, a teraz
zrobiła to ponownie. Co jest jednym z największych atutów „Szklanego Miecza”?
Nieprzewidywalność. Czytelnik, zarówno jak główna bohaterka, nie ma pewności
komu zaufać. Mimo, że niektóre postacie wydają się bardzo wiarygodne, to już
raz przekonałam się, jakie zaskoczenie potrafi zagwarantować Victoria Aveyard i
zaskutkowało to tym, że do ostatnich stron nie mogłam przewidzieć, ile jeszcze
zwrotów akcji mnie czeka. Wydawałoby się, że fabuła będzie raczej
przewidywalna, jako że to kolejna z wielu dystopii, a tutaj nic podobnego!
"Wszyscy i wszystko może nas zdradzić. Nawet nasze własne serce"
Konstrukcja
bohaterów to element, którym autorka po raz kolejny nie zawiodła. Nie ma tu
wyraźnego podziału na tych „dobrych” i na tych „złych”, a postacie nie są
jednoznaczne. Trudno określić motywy, które nimi kierują, przez co nieraz ich
decyzje są kompletnym zaskoczeniem. Widać również przemiany zachodzące w
głównej bohaterce Mare, pod wpływem niecodziennych zdarzeń, przed którymi nigdy
nie przypuszczała, że zostanie postawiona. Zaimponowała mi jej odwaga, a także
umiejętność racjonalnego myślenia. Co więcej, bardzo spodobało mi się to, że
autorka nie uczyniła z niej niepokonanej buntowniczki, ale wyraźnie nakreśliła
także jej słabości. Chwile, kiedy to dziewczyna przestaje sobie radzić z
obowiązkiem jaki na niej spoczywa, chwile, kiedy odstawia rodzinę na drugi plan
i przestaje zwracać uwagi na uczucia innych, a poddaje się chłodnym kalkulacjom
i izoluje od otoczenia mogą wywołać oburzenie u czytelnika, ale ja uważam, że
to właśnie one sprawiają, że cechy i charakter Mare są nam jeszcze bardziej
bliższe, ponieważ to świadczy o tym, że główna bohaterka jest tak naprawdę
bardzo ludzka i rzeczywista.
"Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać"
Mogłabym
jeszcze wiele opowiadać o Mare, ale sądzę, że inne postacie „Szklanego Miecza”
zasługują na równie wielką uwagę. Farley, Kilorn, Shade… Oni nie są jedynie drugoplanowymi
bohaterami, którzy niewiele wnoszą do fabuły. Każda z tych osób wyróżnia się
własnym charakterem, bardzo dobrze dopracowanym i dokładnie ukazanym, a nie
tylko powierzchownie nakreślonym, tak jak to niestety często się zdarza. Ich
emocje w wielu momentach są również bardzo istotne, wychodzą na pierwszy plan, dzięki
czemu książka nie jest jednostajna czy monotonna.
Chwała
autorce za to, że nie zapomniała się przy tworzeniu wątku miłosnego! Obawiałam
się na początku, że połowa książki będzie zapełniona rozmyślaniami miłosnymi Mare,
przez co straci całą swą odwagę i silny charakter, ale zostałam bardzo
pozytywnie zaskoczona. Druga część trylogii zdecydowanie jest bardziej obfita w
akcję, niż wyżej wspomniane momenty. Miłość została odsunięta na drugi plan, a bardziej
uczuciowe chwile należą w książce do rzadkości i pojawiają się zaledwie kilka
razy. Jestem za to naprawdę niezmiernie wdzięczna autorce, ponieważ nie
wytrzymałabym psychicznie, jeśli Mare, otoczona ogarniętym buntem królestwem, myślała tylko o księciu. Wątek miłosny nie jest w żaden sposób przesłodzony, lecz
został jedynie delikatnie zarysowany i w tej części nie odgrywa znaczącej roli.
Fabuła
oczywiście trzyma w napięciu do ostatniej strony, a mimo, że akcja toczy się
szybko, to nie składa się jedynie z samych dialogów, ale autorka rozwija
stworzoną w poprzedniej części wizję utopijnego świata. Zakończenie to po
prostu mistrzostwo i widzę, że Victoria Aveyard lubi igrać z czytelnika. Jak
można przerwać w ten sposób akcję? Chociaż z drugiej strony jest to zabieg
bardzo skuteczny, ponieważ teraz z pewnością nie wyrzucę tej lektury z pamięci.
I pomyśleć, że premiera trzeciej części dopiero w przyszłym roku…
Podsumowując,
„Szklany Miecz” to bardzo dobra kontynuacja „Czerwonej Królowej” i z pewnością
gratka dla miłośników tego gatunku. Nie będę po raz kolejny rozwodzić się o
wszystkich aspektach, które mnie zachwyciły, powiem tylko, że jeśli komuś
spodobała się część pierwsza, to z pewnością nie zawiedzie się na drugiej.
Pozostaje mi tylko oczekiwanie na premierę ostatniego tomu trylogii za rok i
rozmyślanie jak uda mi się wytrwać przez ten czas.
Moja ocena: 8,5/10
Książka bierze udział w wyzwaniu "Klucznik".
Książka już czeka na mojej półce i mam nadzieję że zachwyci mnie równie mocno jak tom pierwszy :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka, pożyczona od przyjaciółki i chociaż mam różne co do "Czerwonej królowej" odczucia, to po drugi tom sięgnę z lekko nie pewnością, ale i przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Mi książka się nie podobała. Naczytałam się tyle, ze wspaniała, ze cudowna, a wcale taka nie była. Mare była irytująca, Cal też. Właściwie bohaterowie to dno, akcja... Niby była, ale też bez szału.
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Dla mnie ta książka jest bardzo, bardzo zła.
OdpowiedzUsuńAutorka zepsuła główną bohaterkę tak bardzo, że już chyba bardziej się nie dało. Z fajnej dziewczyny zrobiła użalającą się nad sobą męczennicę, bez krzty charakteru. A to ciągłe powtarzanie, że nikomu nie można ufać, było tak częste, że nie dało się już tego czytać bez odruchu wymiotnego. Książkę odrobinę ratują bohaterowie drugoplanowi i Cal. Liczę, że autorka ukatrupi Mare w ostatnim tomie.
Więcej o tej książce tutaj: http://miszmasz79.blogspot.com/2016/03/szklany-miecz-victoria-aveyard.html
Czerwoną królową czytałam rok temu i na pewno kiedyś zabiorę się za kontynuację, ale chyba jeszcze nie teraz:) Pozytywne opinie zachęcają, ale ten cały szum wokół Szklanego miecza trochę mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńhttp://www.lekturia.blogspot.com/
czytałam ją jeszcze przed premierą i jestem zakochana <3 A zakończenie nie daje mi spokoju, a fakt że trzeba tyle czekać na kolejną część jest nie do zniesienia! Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńNadal nie przeczytałam tomu pierwszego, ale przy najbliższych książkowych zakupach na pewno się w niego zaopatrzę :) Ogólnie cała ta historia wydaje się naprawdę ciekawa. W sumie fajny jest ten wątek o krwi i tym, że jest się gorszym w zależności od koloru krwi. No i obecność wątku miłosnego :D To coś dla mnie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Mi się bardzo podobała. Zakończenie jest tak spektakularne, że nie wiem, co ze sobą zrobić! Jeszcze tyle czasu do kolejnego tomu!
OdpowiedzUsuńBuziaki,
SilverMoon z bloga Books obsession :*
Mam w planach bardzo szybkie zabranie sie za ta część, ostatnio przypomniałam sobie tom pierwszy.
OdpowiedzUsuńwithcoffeeandbooks.blogspot.com
Pierwsza część jak dla mnie była przeciętna, ale za to druga część przypadła mi bardzo do gustu. :) A te zakończenie :( tak się nie robi. Teraz znowu będę musiała tak długo czekać :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/
Nie wiem czy skuszę się na ten tom, ponieważ nie miałam okazji zapoznać się z pierwszą częścią i nie wiem czy styl pisania, język, akcje, fabuła zachęciły by mnie do sięgnięcia po "Szklany Miecz".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja się trochę zawiodłam na drugim tomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://life-ishappiness.blogspot.com/
Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńOj zachęcasz do przeczytania..<3
OdpowiedzUsuńhttp://paulabookfreak.blogspot.com