"Są rzeczy, przy których czas jest niczym. I są też takie, na które warto czekać"
Z pewnością
znajdą się tu osoby, które lubią konie. A jeśli nie, to na pewno jakieś inne
zwierzęta. Mam rację? Jeśli tak, to "Heartland" to seria książek idealna dla Was.
Amy jest nastoletnią miłośniczką koni, która odkąd sięga
pamięcią prowadzi z bliskimi schronisko dla tych zwierząt w Virginii. Owe schronisko to
właśnie tytułowy Heartland. Cóż więc je wyróżnia? Prowadzenie go z ogromną
pasją i zamiłowaniem, a również potrzebą niesienia pomocy zwierzętom i tak naprawdę…
również ludziom. Ale co jeśli życie wszystkich zostanie zaburzone przez
niespodziewane nieszczęście? Czy będą w stanie w pełni oddawać się temu co tak
kochali? A może w stadninie nic już nie będzie takie jak przedtem?
"Heartland" to
ciepła, klimatyczna seria książek, którą można czytać niezależnie od wieku.
Powiedziałabym, że nieraz poruszane są w niej ciężkie tematy, ale pisana jest
prosto i przyjemnie, autorka ma lekkie pióro, co sprawia, że książki z tej
serii skutecznie umilają czas. Lauren Brooke pisze ciekawie, jednocześnie nie
zanudza czytelnika, stosując odpowiednią proporcję między ilością opisów, a
dialogów.
Cała seria
składa się z dwudziestu części, ale pojedyncze tomy mają jedynie w granicach
dwustu stron. Taką ilość książek z tworzących jedną historię uważam za lekką
przesadę, gdyż zdarzało się, że schemat wykorzystany w jednej części, był
powielany jakiś czas później, jedynie ze zmianą drobnych szczegółów. Nie
zmienia to jednak faktu, że historię Amy śledziłam z wielką ciekawością. Wydaje
mi się po prostu, że mniejsza liczba tomów byłaby lepszym rozwiązaniem.
"Heartland" to
rodzaj powieści, która nie powstała po to, aby wciągnąć czytelnika w wir
zdarzeń następujących po sobie z prędkością światła, ale aby być
odstresowującą, spokojną lekturą na zimowe wieczory, gdy możemy się z taką
książką zaszyć w domu, przy kominku, pod kocem. W tym wypadku cel został
spełniony!
Główną
bohaterkę, czyli Amy, bardzo polubiłam. Opanowana, cicha, rozsądna dziewczyna,
a zważywszy na ciężar odpowiedzialności jaki życie zarzuciło na jej barki,
postawa ta jest naprawdę godna podziwu. Jej wrodzona subtelność i łagodność
pomaga jej w kontaktach ze zwierzętami,
co w tej serii jest wątkiem głównym. Dodatkowo, jej cechy, które mi ogromnie
zaimponowały to bezgraniczna miłość dla tych stworzeń, jej wrażliwość,
uczuciowość i empatia. Relacja konia z człowiekiem jest magiczna i
niepowtarzalna, realistycznie przedstawiona, często wzruszająca. Coś takiego
czyta się z wielkim podziwem dla autorki, która jak widać, sama czuje to co
pisze i wkłada w historię cząstkę swojego serca. Właśnie ta niesamowita, nierozerwalna
więź, będąca głównym wątkiem tych książek, wyróżnia jej na tle innych.
Również inni
bohaterowie, a przede wszystkim Treg, który także kocha to co robi, są warci,
aby zwrócić na nich szczególną uwagę. Pani Brooke postarała się tworząc te
postacie!
Dlaczego w nagłówku wspomniałam, że nie trzeba być ogromnie zafascynowanym końmi, aby docenić tę serię? Na pewno jeśli jesteście pasjonatami tych zwierząt, książki przypadną Wam do gustu jeszcze bardziej, ale nawet, jeśli zafascynowani nimi szczególnie nie jesteście, to może akuratnie właśnie zechcecie poznać je lepiej po przeczytaniu "Heartlandu"? Jazda konna, opiekowanie się końmi, praca w stajni została tu przedstawiona bardzo realistycznie. Nie brakuje oczywiście również bardziej dramatycznych momentów, ale kontekst jest taki, że czasami warto przebrnąć przez trudne chwile, aby otrzymać satysfakcję jakiej doświadczyła Amy. Książki przedstawiają prawdziwą radość płynącą z prowadzenia takiego schroniska. Zdarzenia nie są wyidealizowane, są prawdziwe, zarówno dobre momenty jak i złe, co jeszcze mocniej działa na czytelnika. Obserwowanie wewnętrznej przemiany niektórych bohaterów także jest głęboko zastanawiające. Może właśnie tak działa na nas kontakt ze zwierzętami? Może dzięki nim nasza bariera na cudzą krzywdę znika? Może dzięki nim stajemy się lepszymi ludźmi?
Ocena: 7,5/10
~Shadow
Ocena: 7,5/10
~Shadow
Ja tam nie lubię takich książek ani koni.
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Recenzja ciekawa, lecz miłośniczką koni nie jestem i raczej nigdy nie zostanę. Co innego moja kuzynka. Jej na pewno ta seria się spodoba.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Juliet
W takim razie Twoja kuzynka musi koniecznie przeczytać tę serię ;D
UsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam drugi i czwaty tom (wiem, nie po kolei :P) już jakieś dwa, trzy lata temu, ale pamiętam, że bardzo mi się podobało. Szkoda, że nie przeczytałam pozostałych tomów :) Może gdy jeszcze trafi się okazja, to przeczytam resztę, bo przyznam, mam sentyment do tych książek :) Mimo, że gdy to czytałam, byłam akurat wielką pasjonatką koni, to muszę przyznać ci rację, czy lubi się zwierzęta, czy nie- i tak warto zapoznać się z tą serią. Pozdrawiam! /Claudie
OdpowiedzUsuńWspaniale przedstawiłaś całą serię w swojej recenzji! Moim skromnym zdaniem najlepsza seria ever! Jako miłośniczka koni mogłam się również dużo nauczyć czytając tę powieść. Wiele nauk przeniosłam na swoją jazdę. Zdarzało mi się śmiać czy płakać. Bohaterów pokochałam od razu. Na mojej półce czekają jeszcze Dalsze Losy Amy, czyli to co się dzieje na studiach Amy (całkiem nowe). Zazdroszczę Pani Brooke talentu do pisania!
OdpowiedzUsuńdarkdiary8.blogspot.com
przypomniałaś mi czasy gimnazjum, kiedy czytałam Heartland. to były wspaniałe książki. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
Pamiętam, że dobrych kilka lat temu przy jednej z wizyt w bibliotece trafiłam na książkę z tego cyklu. Była tylko jedna i to nie pierwszy tom, ale i tak się skusiłam i wzięłam do przeczytania. Pamiętam, że podobała mi się, ale nie na tyle żeby przeczytać całą serię ;)
OdpowiedzUsuń