sobota, lipca 9

"Mofongo" - Cecilia Samartin


 

Tytuł: Mofongo
Autor: Cecilia Samartin
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 384

"Jeżeli położysz się na ziemi, ludzie będą po tobie chodzić. Kiedy upadniesz, musisz szybko wstać i trzymać głowę wysoko. [...] Nikt tego za ciebie nie zrobi. Sam się musisz tego nauczyć"


Dziesięcioletni Sebastian ma nieuleczalną wadę serca, która sprawia, że nie może biegać i męczy się szybciej od rówieśników. Jego życie to ciągłe wizyty u lekarzy i oczekiwanie na kolejną operację, na którą obecnie jest za słaby. Jego babcia natomiast, po ostatnim wypadku przechodzi całkowitą metamorfozę. Farbuje włosy na rudo, zapala świeczki w całym domu i podejmuje się niegdyś porzuconej pasji – gotowania. Sebastian odnajduje azyl w domu babci Loli, która wprowadza go w tajniki portorykańskiej kuchni, ubarwiając wspólnie spędzany czas opowieściami o dziejach rodziny. Chłopiec z dnia na dzień staje się coraz silniejszy. Czy istnieje jeszcze nadzieja na  poprawę jego zdrowia?
O książce „Mofongo” słyszałam bardzo niewiele, niemniej zaciekawił mnie bardzo jej opis. Zastanawiałam się, czy wśród tylu książek o chorobach, możemy natrafić jeszcze na coś „innego”. Fakt, że główny bohater jest dziesięciolatkiem sprawił, że właśnie ta powieść wydawała mi się dość nietypowa.

"... ludzie, którzy tańczyli ze śmiercią, widzą to, czego inni nie zauważają, i dlatego są odważni"

Sebastian to chłopiec bardzo inteligentny, mimo swojego wieku i choroby. Jego rodzice starają się umniejszyć ogrom jego cierpień poprzez nieuświadamianie go w stadium choroby. Mimo to, chłopak jest bardzo spostrzegawczy i potrafi dojść do wniosków, którymi zawstydziłby niejednego dorosłego. Sądzę, że to właśnie główny bohater jest największą zaletą tej książki i nie dajmy się zwieść pozorom, że to dopiero nic nierozumiejące dziecko. Jego wiek, jeszcze bardziej podkreśla jak poważnie odbiera otaczający go świat.
Kolejną równie istotną postacią jest babcia Lola, która również przełamuje wszelkie stereotypy dotyczące starszych osób. W niektórych sytuacjach wydawałoby się, że postradała rozum, ale tak naprawdę, to jej osoba pokazuje czytelnikowi jakie wartości należy doceniać w życiu. Wzbudziła mój podziw swoją wszechstronnością oraz trafnymi spostrzeżeniami. Co więcej, podobało mi się, że była osobą charyzmatyczną, która nie boi wyrażać się swojego zdania i nie przystaje na wszystko, co każą jej robić dzieci, a ich uwagi o zdrowiu i rozsądku puszczała mimo uszu.
W książce możemy też poznać Sebastiana jako zwykłego ucznia, jego życie szkolne i relacje z rówieśnikami. Przybliża to istotny problem, jakim jest częsty brak zrozumienia, ignorancja oraz nieczułość na problemy drugiego człowieka, nawet wśród dzieci. Wszystko ma jednak głębszy wydźwięk, a autorka stara się również przekazać, jak wielki wpływ na zachowanie dziecka mają jego rodzice, co udało jej się perfekcyjnie.

"Jeżeli położysz się na ziemi, ludzie będą po tobie chodzić. Kiedy upadniesz, musisz szybko wstać i trzymać głowę wysoko. [...] Nikt tego za ciebie nie zrobi. Sam się musisz tego nauczyć"

Jak wspomina już sam opis książki, wspólnie spędzany czas z wnukiem, Lola ubarwia opowieściami o przeszłości. Jest to w dużej mierze podróż przez różne kultury i z ciekawością czytałam o obyczajach portorykańskich krewnych Sebastiana.
Nie obejdzie się jednak bez jednego „ale”. Wspomniałam już o wielu zaletach tej książki, ale spodziewałam się, że historia bardziej zadziała na moje emocje. Rzeczywiście w wielu momentach jest bardzo refleksyjna, aczkolwiek nie wzruszyła mnie ona jakoś szczególnie. Dopiero zakończenie, którego na marginesie w ogóle się nie spodziewałam, zdołało rozbudzić moje emocje. Początkowo trudno jest się wczuć w powieść i dopiero po jakimś czasie zaczynamy dostrzegać jej sens. Historia momentami wydaje się zbyt rozciągnięta i może to było powodem, dla którego nie osiągnęła tego oczekiwanego efektu.
Podsumowując, „Mofongo” jest z pewnością książką wartą przeczytania. Podejrzewam, że najbardziej spodoba się miłośnikom literatury obyczajowej lub psychologicznej, ale ja, mimo że nie zaczytuję się w podobnych książkach, w tej również znalazłam coś dla siebie. To, czy historia Was poruszy, czy też nie, zależy od każdej osoby osobna i jej charakteru. Tak więc, pomijając ten drobny szczegół, na którym się zawiodłam, powieść ma wiele zalet i żałuję, że nie jest bardziej znana.

Ocena: 7,5/10 

Książka bierze udział w wyzwaniu "Kiedyś przeczytam".


9 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale może się skuszę. Cieszę się, że zakończenie jest zaskakujące. Mam nadzieję, że mi też się spodoba.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego zakończenia się z pewnością nie spodziewałam ;)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że widziałam już gdzieś podobne okładki powieści obyczajowych. Bukowy Las ma chyba taką specjalną serię wydawniczą albo mi się tylko tak wydaje. Perspketywa dowiadywania się o portorykańskich obyczajach jest naprawdę ciekawa, ale trochę się obawiam, że mogłabym się wynudzić podczas czytania tej pozycji i pewnie po nią nie sięgnę. Ktoś musi lubić tego typu książki, ja ostatnio jestem nimi odrobinę znudzona i przesycona :)

    Pozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jeśli preferujesz inny typ literatury, to ta książka mogłaby nie przypaść Ci do gustu, chociaż ja również nie czytam zazwyczaj powieści obyczajowych, ale ta wyjątkowo mi się spodobała :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce wcześniej, a szkoda bo opis mnie teraz zaciekawił. Bardzo fajnie, że głównym bohaterem jest dziesięcioletni chłopak, bo naprawdę dzieci są bardzo mądre ( nie wszystkie oczywiście) i czasem wydają się bardziej rozumieć, o co chodzi w życiu niż dorośli. Zakręcona babcia i jej opowieści też mnie ciekawią.
    Dziękuję za poinformowanie mnie, że taka książka istnieje, bo z chęcią ją przeczytam :)
    Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi szczególnie podobają się książki, których bohaterowie są dziećmi, ponieważ bardzo często pokazują jak błędne jest rozumowanie dorosłych. W "Zabić drozda" główna bohaterka miała również bodajże 11 lat, a jej wiedza i trafne spostrzeżenia naprawdę budzą podziw.
      Cieszę się, że zaciekawiła Cię ta powieść i mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgniesz :)

      Usuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale recenzja bardzo mi się spodobała, więc muszę się w nią zaopatrzyć. Nominowałam Cię do LBA: http://bookmania46.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam jeszcze raz do przeczytania i dziękuję za nominację :)

      Usuń
  5. Nigdy o książce nie słyszałam, ale i jakoś specjalnie mnie do takich powieści nie ciągnie :) Choć ta babcia Lola musi być ciekawą postacią :)

    OdpowiedzUsuń