Tytuł: Mofongo
Autor: Cecilia Samartin
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 384
"Jeżeli położysz się na ziemi, ludzie będą po tobie chodzić. Kiedy upadniesz, musisz szybko wstać i trzymać głowę wysoko. [...] Nikt tego za ciebie nie zrobi. Sam się musisz tego nauczyć"
Dziesięcioletni
Sebastian ma nieuleczalną wadę serca, która sprawia, że nie może biegać i męczy
się szybciej od rówieśników. Jego życie to ciągłe wizyty u lekarzy i
oczekiwanie na kolejną operację, na którą obecnie jest za słaby. Jego babcia
natomiast, po ostatnim wypadku przechodzi całkowitą metamorfozę. Farbuje włosy
na rudo, zapala świeczki w całym domu i podejmuje się niegdyś porzuconej pasji
– gotowania. Sebastian odnajduje azyl w domu babci Loli, która wprowadza go w
tajniki portorykańskiej kuchni, ubarwiając wspólnie spędzany czas opowieściami
o dziejach rodziny. Chłopiec z dnia na dzień staje się coraz silniejszy. Czy
istnieje jeszcze nadzieja na poprawę
jego zdrowia?
O książce
„Mofongo” słyszałam bardzo niewiele, niemniej zaciekawił mnie bardzo jej opis.
Zastanawiałam się, czy wśród tylu książek o chorobach, możemy natrafić jeszcze
na coś „innego”. Fakt, że główny bohater jest dziesięciolatkiem sprawił, że
właśnie ta powieść wydawała mi się dość nietypowa.
"... ludzie, którzy tańczyli ze śmiercią, widzą to, czego inni nie zauważają, i dlatego są odważni"
Sebastian to
chłopiec bardzo inteligentny, mimo swojego wieku i choroby. Jego rodzice
starają się umniejszyć ogrom jego cierpień poprzez nieuświadamianie go w
stadium choroby. Mimo to, chłopak jest bardzo spostrzegawczy i potrafi dojść do
wniosków, którymi zawstydziłby niejednego dorosłego. Sądzę, że to właśnie
główny bohater jest największą zaletą tej książki i nie dajmy się zwieść
pozorom, że to dopiero nic nierozumiejące dziecko. Jego wiek, jeszcze bardziej
podkreśla jak poważnie odbiera otaczający go świat.
Kolejną równie
istotną postacią jest babcia Lola, która również przełamuje wszelkie stereotypy
dotyczące starszych osób. W niektórych sytuacjach wydawałoby się, że postradała
rozum, ale tak naprawdę, to jej osoba pokazuje czytelnikowi jakie wartości
należy doceniać w życiu. Wzbudziła mój podziw swoją wszechstronnością oraz
trafnymi spostrzeżeniami. Co więcej, podobało mi się, że była osobą
charyzmatyczną, która nie boi wyrażać się swojego zdania i nie przystaje na
wszystko, co każą jej robić dzieci, a ich uwagi o zdrowiu i rozsądku puszczała
mimo uszu.
W książce możemy
też poznać Sebastiana jako zwykłego ucznia, jego życie szkolne i relacje z
rówieśnikami. Przybliża to istotny problem, jakim jest częsty brak zrozumienia,
ignorancja oraz nieczułość na problemy drugiego człowieka, nawet wśród dzieci. Wszystko
ma jednak głębszy wydźwięk, a autorka stara się również przekazać, jak wielki
wpływ na zachowanie dziecka mają jego rodzice, co udało jej się perfekcyjnie.
"Jeżeli położysz się na ziemi, ludzie będą po tobie chodzić. Kiedy upadniesz, musisz szybko wstać i trzymać głowę wysoko. [...] Nikt tego za ciebie nie zrobi. Sam się musisz tego nauczyć"
Jak wspomina
już sam opis książki, wspólnie spędzany czas z wnukiem, Lola ubarwia
opowieściami o przeszłości. Jest to w dużej mierze podróż przez różne kultury i
z ciekawością czytałam o obyczajach portorykańskich krewnych Sebastiana.
Nie obejdzie
się jednak bez jednego „ale”. Wspomniałam już o wielu zaletach tej książki, ale
spodziewałam się, że historia bardziej zadziała na moje emocje. Rzeczywiście w
wielu momentach jest bardzo refleksyjna, aczkolwiek nie wzruszyła mnie ona
jakoś szczególnie. Dopiero zakończenie, którego na marginesie w ogóle się nie
spodziewałam, zdołało rozbudzić moje emocje. Początkowo trudno jest się wczuć w
powieść i dopiero po jakimś czasie zaczynamy dostrzegać jej sens. Historia
momentami wydaje się zbyt rozciągnięta i może to było powodem, dla którego nie
osiągnęła tego oczekiwanego efektu.
Podsumowując,
„Mofongo” jest z pewnością książką wartą przeczytania. Podejrzewam, że najbardziej
spodoba się miłośnikom literatury obyczajowej lub psychologicznej, ale ja, mimo
że nie zaczytuję się w podobnych książkach, w tej również znalazłam coś dla
siebie. To, czy historia Was poruszy, czy też nie, zależy od każdej osoby osobna
i jej charakteru. Tak więc, pomijając ten drobny szczegół, na którym się zawiodłam,
powieść ma wiele zalet i żałuję, że nie jest bardziej znana.
Ocena:
7,5/10
Książka bierze udział w wyzwaniu "Kiedyś przeczytam".
Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale może się skuszę. Cieszę się, że zakończenie jest zaskakujące. Mam nadzieję, że mi też się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
zapoczytalna.blogspot.com
Takiego zakończenia się z pewnością nie spodziewałam ;)
UsuńMam wrażenie, że widziałam już gdzieś podobne okładki powieści obyczajowych. Bukowy Las ma chyba taką specjalną serię wydawniczą albo mi się tylko tak wydaje. Perspketywa dowiadywania się o portorykańskich obyczajach jest naprawdę ciekawa, ale trochę się obawiam, że mogłabym się wynudzić podczas czytania tej pozycji i pewnie po nią nie sięgnę. Ktoś musi lubić tego typu książki, ja ostatnio jestem nimi odrobinę znudzona i przesycona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Rzeczywiście jeśli preferujesz inny typ literatury, to ta książka mogłaby nie przypaść Ci do gustu, chociaż ja również nie czytam zazwyczaj powieści obyczajowych, ale ta wyjątkowo mi się spodobała :)
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej, a szkoda bo opis mnie teraz zaciekawił. Bardzo fajnie, że głównym bohaterem jest dziesięcioletni chłopak, bo naprawdę dzieci są bardzo mądre ( nie wszystkie oczywiście) i czasem wydają się bardziej rozumieć, o co chodzi w życiu niż dorośli. Zakręcona babcia i jej opowieści też mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńDziękuję za poinformowanie mnie, że taka książka istnieje, bo z chęcią ją przeczytam :)
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/
Mi szczególnie podobają się książki, których bohaterowie są dziećmi, ponieważ bardzo często pokazują jak błędne jest rozumowanie dorosłych. W "Zabić drozda" główna bohaterka miała również bodajże 11 lat, a jej wiedza i trafne spostrzeżenia naprawdę budzą podziw.
UsuńCieszę się, że zaciekawiła Cię ta powieść i mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgniesz :)
Nie słyszałam o tej książce, ale recenzja bardzo mi się spodobała, więc muszę się w nią zaopatrzyć. Nominowałam Cię do LBA: http://bookmania46.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam jeszcze raz do przeczytania i dziękuję za nominację :)
UsuńNigdy o książce nie słyszałam, ale i jakoś specjalnie mnie do takich powieści nie ciągnie :) Choć ta babcia Lola musi być ciekawą postacią :)
OdpowiedzUsuń