
Tytuł: Kasacja
Autor: Remigiusz Mróz
Seria: Joanna Chyłka (tom 1)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: luty 2015
Liczba stron: 496
"Słyszałam, że najchętniej wybierane przez więźniów są lektury spod pióra E.L. James"
Któż nie słyszał ostatnimi czasy o jednym z najbardziej znanych autorów poczytnych kryminałów, Remigiuszu Mrozie? Jego książki wydawane w zawrotnym tempie szturmem podbijają polski rynek wydawniczy. Dotychczas moją niekwestionowaną faworytką tego gatunku była Agatha Christie, której książki przełamują utarte schematy i podążają nowymi, nowatorskimi ścieżkami. Czy więc kryminały są jeszcze w stanie zaskakiwać? Ja z początku nie dowierzałam. Jeśli Wy także, jak najszybciej sięgnijcie po „Kasację”, a rozwieje ona wszelakie wątpliwości.
Piotr Langer,
syn bogatego biznesmena, zostaje oskarżony o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Trudno się dziwić – spędził z ofiarami dziesięć dni w mieszkaniu i mimo, iż nie
przyznaje się do winy, to również nie zaprzecza. Obrony oskarżonego podejmuje się
Joanna Chyłka oraz nowy aplikant w kancelarii Żelazny&McVay, Kordian
Oryński, zwany też Zordonem. Czy istnieje w ogóle szansa na zdobycie dowodów przemawiających na korzyść oskarżonego, skoro ten w żaden sposób nie wykazuje
woli współpracy? Dwoje prawników nie zamierza jednak tak łatwo porzucić tej
sprawy.
"- (...) Prawdziwy facet ma mieć instynkt łowcy, rozumiesz?
- Potrafię zapolować na porządną promocję w Subwayu"
Z początku książka
jawiła mi się jako kryminał osadzony w świecie wielkich korporacji,
politycznych zawiści i prawniczych intryg. Obawiałam się trochę, że może to
skutkować całkowitym brakiem akcji. Zachęcona jednak wieloma pozytywnymi
opiniami o książkach tego autora, sama postanowiłam po jedną sięgnąć. Teraz,
mogę z pewnością stwierdzić, że nie poprzestanę na „Kasacji”.
Wyjątkowo
swoją recenzję rozpocznę od bohaterów, ponieważ to oni są jedną z największych
zalet tej książki. Chyłka i Zordon - całkowite przeciwieństwa. Ona - pewna
siebie, zdecydowana, budząca respekt i szacunek, słucha Iron Maiden i jada
ogromne porcje mięsa na obiad. On – wycofany, zarabiający tysiąc złotych
miesięcznie, jadający łososia i słuchający muzyki, którą doprowadza swoją
patronkę do szału. Mieszanka wybuchowa czy idealne połączenie? To i to.
Uwielbiałam
śledzić utarczki słowne tej dwójki, a ich kontrastujące charaktery były
strzałem w dziesiątkę! W tej książce wszystko jest zróżnicowane. Nie musimy
obawiać się, że zostaniemy przytłoczeni nadmiarem prawniczych informacji, gdyż wszystkie
takie zagadnienia zostały bardzo przystępnie wytłumaczone, a dodatkowo
przeplatają się z humorystycznymi dialogami głównych bohaterów. Muszę jeszcze dodać,
że postać Chyłki to po prostu fenomen! Arogancka, złośliwa, czasem wulgarna, a mimo
to, w ogóle mnie nie irytowała. Te wszystkie cechy składają się na jej nietuzinkowy charakter
i intrygującą osobowość. No cóż, jeszcze z taką bohaterką książkową się nie
spotkałam.
"- Tak się już zżyliśmy, że możemy razem robić exodus z własnej kancelarii? Może założymy swoją? O nie, czekaj, wcześniej staniemy przed ołtarzem, ty przybierzesz moje nazwisko i będziemy mieć na szyldzie "Chyłka&Chyłka". Co ty na to?"
Jako, że
jest to kryminał, bardzo dużą rolę odgrywa poprowadzenie fabuły. Początek może
się trochę dłużyć, ale kiedy już sami wczujemy się w klimat rozpraw na sali
sądowej, poszukiwania dowodów, przepytywania świadków, to nawet nie zauważymy
ubywających stron. W pierwszej połowie książki akcja toczy się stosunkowo
spokojnie, chociaż z kilkoma mocnymi akcentami, ale to w drugiej połowie
zaczyna się naprawdę szybko rozwijać. Wydawało mi się, że zakończenie będzie
raczej łatwe do przewidzenia, ale niestety muszę przyznać, że nie zostanę ani
Sherlockiem Holmesem, ani Herkulesem Poirotem, ani Joanną Chyłką. Przez około
czterysta siedemdziesiąt stron Remigiusz Mróz naprowadzał nas na pewne tropy i
pozwalał uwierzyć, że możemy mieć rację. Dosłownie ostatnie piętnaście stron
książki to taki druzgocący zwrot akcji, że dotychczas mało która książka tak
mnie zaskoczyła. Kilka dzieł Agathy Christie miało fenomenalne rozwiązania
zagadek, a jak widać „Kasacja” dołączy do tego grona. Uwielbiam to uczucie
nagłego zaskoczenia, a nawet tę świadomość, że przez całą książkę tak łatwo dałam się wprowadzić w błąd.
Jestem
pewna, że moja przygoda z Chyłką i Zordonem się nie zakończy, a i Was
serdecznie zachęcam do poznania tego duetu. Fenomenalna kreacja bohaterów i
zwroty akcji wprawiające w kompletne osłupienie. To właśnie gwarantuje „Kasacja”.
Już nie mogę się doczekać lektury „Zaginięcia”!
Moja ocena: 8,5/10