Tytuł: "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu"
Autor: Anna Lange
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: sierpień 2016
Liczba stron: 448
„Nekromancja nie ma u większości ludzi najlepszej opinii, a jeśli już
budzi jakieś w miarę pozytywne skojarzenia, dotyczą one przede
wszystkim dramatycznych starć woli z umarłymi.”
Uwielbiam książki, które pozwalają nam przenieść się myślami w czasie, a już szczególnie jeśli mowa o wiktoriańskiej Anglii. Niedawno była to „Duma i uprzedzenie”, regularnie zaczytuję się też w kryminałach Christie, które wywołują wrażenie zmiany epoki. Od razu zaciekawiła mnie więc powieść „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu”, która już samą okładką przywodzi na myśl XIX-wieczną Anglię. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że jest to debiut polskiej pisarki, a Anna Lange to pseudonim doktor habilitowanej w dziedzinie chemii, która studiowała na jednej z warszawskich uczelni. Ostatnio zaczęłam jednak przekonywać się do polskich autorów m.in. za sprawą Mroza, dlatego i tej książce postanowiłam dać szansę.
Londyn, rok 1872. W mieście powstaje jednostka wydziału detektywistycznego policji
metropolitarnej, zajmująca się zjawiskami z użyciem magii, na której czele
staje John Dobson. Nie jest jednak łatwo - brakuje pieniędzy i… egzorcystów!
Całe szczęście z długoletniej tułaczki po Europie powraca Clovis LaFay,
uzdolniony nekromanta. Służy pomocą Johnowi, a także jego siostrze Alicji,
która zniechęcona zajęciami na kursie pielęgniarskim, jest zdeterminowana, aby
poznać tajniki magii. Okazuje się jednak, że pojawienie się Clovisa w Londynie,
budzi nienawiść niektórych członków jego rodziny, a na jaw wychodzą wydarzenia
z przeszłości…
„Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” to osadzona w XIX-wiecznej
Anglii powieść z wątkami fantasy i kryminału. Zdecydowanie odczuwalny jest
tu wiktoriański klimat, stare londyńskie kamieniczki, powozy, służba w domach,
cmentarze, długie suknie, czy też bale. Niby bardzo proste czynniki, a jednak
to wszystko tworzy wyjątkową aurę dla tej książki. Trudno uwierzyć, iż jest to
debiut, ponieważ wszystko jest bardzo dopracowane, a autorka wspaniale
unaoczniła czytelnikom realia tamtych czasów. Nawet pewne zwyczaje i zachowania
oddają tamtą rzeczywistość. Jedyne co czasem mnie raziło to język, który
momentami wydawał się niezbyt dopasowany do epoki. O ile cała reszta naprawdę
tworzy realistyczne tło dla wydarzeń, to początkowo to wrażenie psuły trochę
wypowiedzi bohaterów, ale później na szczęście nie były już tak zauważalne.
Możliwe, że zwróciłam na to uwagę, ponieważ czytałam ostatnio „Dumę i
uprzedzenie”, a jako że Jane Austen żyła w dziewiętnastym wieku, to nawet
dialogi były jakby żywcem wyjęte sprzed dwustu lat. W książce Anny Lange
wszystko inne układa się jednak na bardzo realistyczną rzeczywistość, dlatego na ten szczegół można przymknąć oko. Autorka napisała
też, że inspirują ją takie osoby, jak chociażby Agatha Christie i rzeczywiście
klimat jej książki podobny jest
również do tego, który jest tak charakterystyczny dla dzieł Christie, tym bardziej,
że tu i tu spotykamy zagadki kryminalne.
Mamy tutaj trójkę głównych bohaterów, tytułowego Clovisa oraz
rodzeństwo, Johna i Alicję. Ten pierwszy jest dość specyficzny, ale
jednocześnie bardzo inteligentny i uzdolniony, a zadatki na nekromantę
wykazywał już jako dziecko. Specyficzny czy nie, Clovis ma w sobie pewien urok,
może jest to coś związanego z mroczną historią rodu LaFayów, więc trudno go nie
polubić, a przynajmniej nie być zaciekawionym jego historią. Zawsze wywołują we
mnie również podziw bohaterowie, którzy przeciwstawiają się pewnym stereotypom,
wyobrażeniom, dlatego spodobała mi się postać Alicji. Wbrew dziewiętnastowiecznym konwenansom pragnie zgłębiać tajniki magii i być bardziej niezależną. Widać, że ma swój własny charakter i
przekonania i nie poddaje się temu, co mówią inni. John natomiast, jest bardzo
opanowany i rozsądny, co czasem kontrastuje z temperamentem siostry,
niemniej nie jest on bynajmniej osobą nudną. Zaciekawił mnie w szczególności za
młodu, jeszcze jako uczeń, a jego relacja z Clovisem, jego
bezinteresowna pomoc, a także miłość jaką darzy siostrę, to również przykład
jego niezwykłego charakteru.
W tej książce spotykamy się z dość nietypowym zabiegiem, a
mianowicie retrospekcją, która pojawia się po każdym rozdziale. Właśnie dlatego
wspomniałam wcześniej, że spodobała mi się relacja Clovisa i Johna w dzieciństwie, ponieważ dowodzi jak silna jest ich przyjaźń kilka lat później. W
przypadku tej książki retrospekcja była rzeczywiście bardzo dobrym pomysłem,
jako że uzupełnia fabułę i pozwala nam lepiej zrozumieć więzi jakie łączą
poszczególnych bohaterów. Tak naprawdę, to trudno mi sobie wyobrazić tę powieść
bez tych wstawek, ponieważ wiele wydarzeń miało swój początek w
przeszłości i ma też bardzo duży wpływ na teraźniejszość. Dodatkowo, dzięki
temu możemy bliżej poznać dzieje rodziny Clovisa, lata szkolne, a także jego osobowość, gdyż już wtedy wykazywał upodobanie do przedmiotów związanych z
magią. Mówiąc jednym zdaniem, retrospekcja to świetne urozmaicenie, które
pozwala nam pojąć całą historię na przestrzeni lat i lepiej zrozumieć relacje
między bohaterami.
„Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” to taka
mieszanka gatunków. Mamy tutaj stworzony cały system magiczny, wszystko
osadzone jest w wiktoriańskiej Anglii, nie brakuje atmosfery kryminału, a nawet
trochę romansu. No właśnie, całe szczęście wątek miłosny jest bardzo delikatny
i nie odgrywa większej roli w tej książce, co dla mnie jest ogromną zaletą, ponieważ
trochę obawiałam się, że autorka pójdzie na łatwiznę i z obiecującej historii,
utworzy banalny romans. Połączenie tylu gatunków nie zawsze jest dobrym
pomysłem, ale trzeba przyznać, że w tym przypadku całość jest spójna i
intrygująca. Może też przypaść do gustu większej ilości czytelników, jako że
każdy znajdzie tutaj namiastkę swojego ulubionego gatunku.
„Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” to bardzo dobra książka,
a całość jest tak dopracowana, że trudno uwierzyć, iż jest to
debiut. Mamy tutaj nietuzinkowych i zróżnicowanych bohaterów, niepowtarzalną
atmosferę wiktoriańskiej Anglii, a to wszystko w połączeniu z aurą
tajemniczości i magii, duchów, ghuli i egzorcystów oraz zawiłych intryg
rodzinnych. Oj, coś czuję, że zapowiada
się obiecująca seria i mam nadzieję, że autorka zdecyduje się napisać
kontynuację!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
Ochhhh, wiktoriańska Anglia! Chociażby dlatego muszę przeczytać tę książkę :D <3
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęca, chcę to kiedyś przeczytać <3 <3
Zdecydowanie warto przeczytać, chociażby aby poczuć ten XIX-wieczny angielski klimat :) Polecam stukrotnie!
UsuńZdecydowanie chcę przeczytać! :) No i już czuje, że polubię Alicję :)
OdpowiedzUsuńAlicja przełamuje wszelkie stereotypy - nie sposób jej nie polubić :D
UsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania tej powieści i zapowiada się bardzo ciekawie :) wyczuwam w niej troszkę klimat Sherlocka przez co pochłaniam ją z jeszcze większą przyjemnością
OdpowiedzUsuńJa Sherlocka uwielbiam, a klimat tej książki jest bardzo zbliżony do tego z opowiadań Conana Doyle'a. Bardzo ciekawie się zapowiada - to fakt - ale jeszcze ciekawsza się okazuje :D
UsuńJej uwielbiam takie książki! I w dodatku to polska pisarka, więc uważam, że tym bardziej warto przeczytać. Świetna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://zoltoiniebiesko.bloog.pl/id,355961564,title,Jeden-dzien,index.html
Dokładnie! Po polskich pisarzy warto sięgać, ja ostatnio coraz bardziej się do nich przekonuję, tym bardziej, że niektóre książki naprawdę dorównują, a nawet przewyższają te zagranicznych autorów :)
UsuńBrzmi naprawdę świetnie! Lubię takie klimaty. Od razu dodam tę książkę do listy "Chcę przeczytać". :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hon no Mushi
Każdy kto gustuje w takich klimatach, z pewnością będzie zachwycony! Zdecydowanie warto przeczytać :D
Usuńcześć! patrząc na okładkę w życiu nie powiedziałabym, że to polska książka. naprawdę poziom światowy, jeśli chodzi o stronę wizualną. o merytorycznej napiszę więcej nieco później, kiedy już skończę, bo dzięki Twojej recenzji przeczytam na pewno ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
Ania z kraina-bezsennosci.blog.pl
Wydanie tej książki jest niesamowite i w pełni się zgadzam - poziom światowy! Cieszę się, że przekonałam Cię do sięgnięcia po tę książkę :)
UsuńO tej książce ostatnio jest bardzo głośno :D Zwłaszcza intryguje mnie ta wiktoriańska anglia...cóż, może się skuszę! :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńWiktoriańska Anglia to jedna z największych zalet tej książki, a ja przepadłam w tym klimacie już po pierwszych stronach :) Życzę pozytywnych wrażeń, jeśli zdecydujesz się sięgnąć po "Clovisa LaFay..." :D
UsuńTwoja recenzja zachęca. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAchhh! Chyba nie wytrzymam i pójdę jutro po szkole ją kupić... Wszak trzeba uczcić początek roku szkolnego dobrą historią.
OdpowiedzUsuńuwielbiam, ta książka również mnie oczarowała :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
wyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
Sama okładka zachęca do czytania. Do tego uwielbiam taki klimat. Muszę ją mieć :D
OdpowiedzUsuń