„Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć”
Zazwyczaj dobieramy
sobie przyjaciół na zasadzie podobieństw. Trzymamy się z osobami, z którymi
mamy wspólne tematy. Ale z pewnością kojarzycie powiedzenie "przeciwieństwa się
przyciągają". Może się również zdarzyć, że jedna osoba całkowicie was odmieni…
Siedemnastoletni
Landon jest nastolatkiem mającym kilku dobrych przyjaciół, bogatą rodzinę i
plany na przyszłość. Jego życie jest idealnie ułożone, wydawałoby się, że nic
ciekawego go już nie spotka. Jednak los, stawia na jego drodze Jamie Sullivan,
pobożną, nie rozstającą się z Biblią, wolontariuszkę i córkę pastora. Gdy
Landon nie ma wyboru i musi zaprosić ją na bal, ciągle ma nadzieję, że
będzie to ich jedyne spotkanie. Ale Jamie jest wyjątkowa, i chcąc nie chcąc
chłopak odkrywa, że pozory mylą…
Z początku
miałam wrażenie, że „Jesienna miłość” będzie zwykłą, prostą powieścią o miłości
z przesłodzoną relacją głównych bohaterów. No bo co w końcu może połączyć
nastolatka, który tylko myśli jak uciec od nadmiaru nauki i dziewczynę, która
modli się za wszystkich swoich wrogów? Okazało się, że bardzo się pomyliłam, przede
wszystkim zobaczyłam, że historia jest o wiele bardziej pogmatwana niż by się z
początku mogło wydawać.
Już od
pierwszych stron dało się zauważyć, że Nicholas Sparks stosuje dużo opisów, a
język jest bogatszy, gdyż akcja toczy się w 1958 roku. Stworzyło to wyjątkowy
klimat powieści, romans rozgrywający się w dawnych czasach, gdzie o Internecie nie
było mowy. Na wątek miłosny trzeba popatrzyć z lekko innej perspektywy, jako że
wtedy, ludzie nie ustawiali statusu „ w związku” na Facebooku jako obowiązkowego świadectwa swojej miłości i do wszystkiego
podchodzili znacznie poważniej. Bardzo spodobał mi się styl pisania autora,
który nie zbagatelizował głównego wątku, ale stworzył doskonałą historię
miłosną, oryginalną i wyróżniającą się pod wieloma względami.

Myślałam, że
historia miłosna nie może pociągnąć ze sobą tak poważnych tematów, jakie
poruszyła ta książka. Relacja bohaterów rozwijała się powoli, co przede
wszystkim sprawiło, że mogliśmy dokładnie obserwować przemianę Landona, a w
niektórych momentach wręcz wzruszać się do łez. Ważny wątek, który wynikł
dopiero podczas przeczytania większości książki, uczynił ją niepowtarzalną i
charakterystyczną. A gdy powieść zbliżała się ku końcowi, nie dało się po
prostu nie wzruszyć. Zakończenie było po prostu przepiękne i również brakuje mi
słów, które pokazałyby jak wielkie wzbudziło we mnie emocje. Widzicie, ostatnio
zdecydowanie zbyt często brakuje mi słów ;)
Jeśli ktoś
sądzi, że przeczytał już wszystkie możliwe historie o miłości, a tak będzie
tylko jedną z wielu i nie warto po nią sięgać, bardzo się myli. To powieść,
która z pewnością sprawi, że ją „przeżyjecie” i będziecie długo wspominać.
Naprawdę ogromnie polecam!
Ocena: 8/10
~Shadow