czwartek, sierpnia 6

"Wilcza Księżniczka" - przeciętna fabuła, nieprzeciętna podróż do Rosji

„Wilcza księżniczka”. Autorski debiut Cathryn Constable. Debiut? Nie powiedziałabym. Książka, zaintrygowała mnie swym tytułem, dlatego po nią sięgnęłam. Okładka taka sobie. Według mnie, dość przesadzona. Gwiazdki, wilki, dziewczyna, mnóstwo odcieni fioletowego koloru. Jedno jest pewne. Na pewno rzuca się w oczy.
Trzynastoletnia Sophie uczy się w angielskim internacie wraz z dwoma przyjaciółkami, Marianną i Delfiną. Podczas szkolnej wycieczki sprawy przyjmują nieco inny obrót, co sprawia, że dziewczynki trafiają do tajemniczej księżniczki w głębi Rosji.  Wkrótce w okolicy pojawiają się wilki…
Zacznijmy od głównej bohaterki, która chyba najbardziej oszpeciła tę powieść. Z pozoru zwykła, nie ma rodziny ani pieniędzy. Zero ciekawej osobowości. Może autorka chciała stworzyć jej charakter, nadając jej marzycielską naturę? Niestety to się nie udało, bo jej romantyczna osobowość jest mocno przejaskrawiona. Irytowała mnie okropnie! Przez nią, Sophie jest rozkojarzona, naiwna i łatwowierna. Mało wyrazista i nieciekawa osoba, która została wykreowana na uosobienie dobra! W powieści nie ma żadnych widocznych negatywnych cech, co sprawia, że jej charakter bardzo odbiega od rzeczywistości. Tak naprawdę, to bardziej do gustu przypadła mi jej przyjaciółka Marianna, która przynajmniej mogła się pochwalić inteligencją. Ale koniec już o Sophie, bo naprawdę nie lubię jej wspominać ;)
Kolejnym minusem była przewidywalna, ciągnąca się akcja, przez co w wielu momentach miałam ochotę, po prostu odłożyć tę książkę. Nie było w niej żadnych zdarzeń, które przyprawiłyby mnie o palpitację serca. Czułam się wyprana z jakiejkolwiek ciekawości i innych emocji, które powinny towarzyszyć przy czytaniu dobrej książki. Co do zakończenia, naprawdę proste i naiwne. Zastanawiam się jak potoczyłyby się losy Sophie za kilka miesięcy, a może nawet lat, przy takiej końcówce. Nie wyobrażam tego sobie.
Zapewne zastanawiacie się, dlaczego w ogóle zdecydowałam się skończyć tę powieść. Otóż mimo tych kilku minusów, książka miała też jeden znaczący plus. Rosja! Dużo informacji, inna kultura i niepowtarzalny klimat, który nadawał książce lekko bajkowy, magiczny charakter. Zostały wprowadzone krótkie słówka rosyjskie i kilka pełnych zdań, dzięki czemu jeszcze bardziej mogliśmy poczuć inną atmosferę. I oczywiście śnieżna, zimowa aura, która jest urzekającym akcentem!
Oprócz tego, muszę wspomnieć też o bohaterach. O Sophie zrobiłam wywód już wcześniej, ale przecież nie tylko ona jest w tej książce! Mimo, że postacie nie są jakieś nad wyraz szczególne, to większość z nich wzbudza sympatię. Może i nie odgrywają znaczących ról w książce, ale i tak sprawiły, że na ich tle Sophie wypadła jeszcze bardziej infantylnie i ubogo. Zrobiły to, czego głównej bohaterce się nie udało, czyli przyciągnęły i zaintrygowały czytelnika!
Podsumowując, „Wilcza księżniczka” nie jest czymś czym warto się zachwycać. Ma swoje plusy, ale ma też i minusy. Pod względem akcji jest przeciętna, ale wyróżnia się rosyjskim klimatem. Ktoś, kogo interesują inne kultury może po nią z powodzeniem sięgnąć, ale miłośnikom przygodówek, szybkiej i wciągającej akcji, tajemnic i intryg, radzę trzymać się z daleka!

~Shadow

Ocena: 5/10