"Nic nigdy nie zdarza się tak, jak to sobie wyobrażamy. [...] Z
drugiej strony, jeśli sobie niczego nie wyobrażasz, nigdy nic się nie
wydarza."
Imię i nazwisko John Green większości kojarzy się ze słynną,
zekranizowaną powieścią "Gwiazd Naszych Wina". Lecz nie tylko tą
książką autor zasłużył sobie na uwielbienie. "Papierowe Miasta" to
jedno z jego dzieł, napisane w podobnym stylu, również dla młodzieży. Jest to
książka typowo psychologiczna, ewentualnie obyczajowa, opowiadająca o
nastolatkach z dość niecodziennymi problemami. "Papierowe Miasta"
przeczytałam jeszcze zanim sięgnęłam po "Gwiazd Naszych Wina" i był
to bardzo dobry wybór. Powieść zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, może nie
oszałamiające, ale pozytywne.
Główny bohater Quentin od lat pała sekretną miłością do swej sąsiadki,
zbuntowanej, popularnej i bezkompromisowej Margo. Pewna noc, gdy dziewczyna
pojawia się w jego oknie w stroju ninja wszystko zmienia. Niedługo potem Margo
znika, zostawiając Quentinowi wskazówki jak ją odnaleźć. Chłopak spędza mnóstwo
czasu na poszukiwaniach, ale każdym kolejnym krokiem zaczyna odkrywać inne,
nieznane mu twarze tajemniczej sąsiadki…
Bohaterowie borykają się w książce zarówno z codziennymi jak i trochę
odbiegającymi od rzeczywistości problemami. Green porusza bardzo ważne problemy
takie jak: brak tolerancji, niezrozumienie zarówno w szkole jak i w domu.
Sprawia, że patrzymy na wszystko z innej perspektywy.
Akcja szybko się rozwija,
książka jest ciekawa i wciągająca, trudno się od niej oderwać. Język z początku
wydaje się prosty, ale pozory mylą. Opisy emocji postaci są bardzo realistyczne.
Bohaterowie są idealnie wykreowani. Mimo, że czytałam tę książkę już jakiś czas
temu, ciągle nie mogę się zdecydować, kto najbardziej przypadł mi do gustu.
Może jednym z powodów mojego niezdecydowania jest ich różnorodność, bowiem
autor przedstawił nam plik całkowicie innych zarówno pod względem charakteru
jak i wyglądu postaci. Jedno jest pewne – każdy z nich był niepowtarzalny i
tworzył nierozłączny element powieści. Z jednej strony Quentin, niby cichy i
skromny, ktoś kogo trudno opisać. Z pozoru wycofany i nijaki, ale z biegiem czasu
jego osoba oraz działania, które podejmuje sprawiły, że zaczęłam nabierać do
niego sympatii. Z drugiej strony Margo, postać charyzmatyczna i bardzo
wyrazista. Tworzy wokół siebie aurę zdecydowania, ale jednocześnie intryguje i
zaciekawia. Tak naprawdę, podchodzi do życia całkowicie inaczej niż by się
wydawało, można powiedzieć, że wręcz filozoficznie. Popularna w szkole, mająca
wielu znajomych, pomysłowa, ale również budząca strach jest całkowitym
przeciwieństwem Quentina. Tak jak powiedziałam, bohaterowie bardzo się różnią,
więc na pewno każdy znajdzie tu swojego ulubieńca.
W trakcie czytania miałam wrażenie, że wiem jak całość się skończy.
Przypuszczałam, że Margo postąpi inaczej. Ale moje założenia okazały się bardzo
błędne! Końcówka bardzo mnie zaskoczyła, ale nie rozczarowała. Wręcz
przeciwnie, stwierdziłam, że jest idealnym
podsumowaniem tej historii. Jeśli ktoś myśli, że jest to typowa powieść
miłosna, bardzo się myli. Książka jest tajemnicza, intrygująca i niepowtarzalna.
Obowiązkowa pozycja dla fanów Greena i nie tylko!
Ocena: 8/10
~Shadow
Mi się podobała trochę mniej. Strasznie irytował mnie Q. Ta jego obsesja na punkcie Margo... Akcja byłą też czasami monotonna.
OdpowiedzUsuńhttp://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Ja osobiście naprawdę lubię tę książkę, ale rozumiem, jeśli na Tobie zrobiła troszkę gorsze wrażenie ;) Pozdrawiam ;)
UsuńCóż, fanka Greena nie mogę się nazwać po jednej przeczytanej książce, ale "Papierowe miasta" chcę przeczytać przed obejrzeniem filmu, co zazwyczaj mi się nie zdarza. Zobaczymy co z tego wyniknie ;)
OdpowiedzUsuńPo zwiastunie wydaję mi się, że film także może być dobry ;) Na pewno wybiorę się do kina!
UsuńJeszcze nie poznałam książek autora, ale może kiedyś się uda:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam do zapoznania się z twórczością Greena ;) Te dwie z jego książek, które czytałam były naprawdę świetne!
Usuń"Gwiazd naszych wina" uwielbiam. Jeszcze tyle chusteczek nigdy nie zużyłam przy żadnej książce. Obowiązkowo potem sięgnęłam po "Papierowe miasta", które według mnie były jednak trochę gorsze od "Gnw", ale nadal trzymały wysoki poziom. Co do "Szukając Alaski" - książka Greena według mnie najgorsza.
OdpowiedzUsuń"Gwiazd Naszych Wina" to chyba najlepsza z powieści Greena ;) "Szukając Alaski" zaczęłam czytać, ale nie dałam rady dobrnąć do końca. Książka strasznie mi się ciągnęła, a bohaterowie byli okropnie denerwujący.
UsuńJak tylko dokończę to co teraz czytam to biorę się za Papierowe miasta bo chce je koniecznie przeczytać zanim pójdę do kina :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam dobraksiazka1.blogspot.com
W takim razie życzę powodzenia ;) Książkę naprawdę szybko się czyta, więc na pewno zdążysz przed premierą ;)
Usuń